
Marcin Danych to Łowiczanin, który aktualnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Praktycznie od zawsze jego pasją była koszykówka, w której realizował się zarówno podczas szkolnych zajęć SKS, jak również grając w Księżaku Łowicz. Teraz swoją pasją zaraża innych.
Przygoda Marcina z koszykówką rozpoczęła się jak wiele innych - w szkole podstawowej. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 3, w której brał udział w pozalekcyjnych zajęciach SKS, na których właśnie zauważony został jego potencjał.
- Jako młody chłopak leczyłem się na otyłość, bo moje życie było z tego powodu nawet zagrożone, przyznał na wstępie rozmowy. - W Szkole Podstawowej nr 3, do której uczęszczałem, byłem uczestnikiem pozalekcyjnych zajęć SKS, na których trzeba było dać coś więcej od siebie.
Wówczas nauczycielem w-f był Sławomir Karmelita, były zawodnik Księżaka. - Na tych zajęciach zauważył, że mam duże predyspozycje do koszykówki, choć otyłość powodowała trudności w poruszaniu się. Nie było to jednak przeszkodą do tego, abym wziął udział w zawodach szkolnych.
Podczas zawodów okazało się, że nie było aż tak źle jakby mogło się wydawać, bo Marcinowi udało się nawet zdobyć kilka punktów.
Na drodze młodego chłopaka stanął Paweł Doliński, który zobaczył, że koszykówka faktycznie mogłaby zostać w jego życiu na dłużej i zaprosił go na trening młodzików. - I od tego wszystko się zaczęło. W kilka miesięcy moje ciało bardzo mocno się zmieniło, wyprostowałem się i przestałem jeździć do Warszawy na leczenie. Z roku na rok umiejętności, a przede wszystkim pasja do koszykówki się powiększały.
Wraz ze wzrostem umiejętności koszykarskich, zwiększyło się również zainteresowanie tym sportem zarówno w polskim, jak i zagranicznym wydaniu. - Podobnie jak w przypadku większości osób, które są już zarażone tą koszykówka, również i ja zacząłem trochę więcej się nią interesować – zarówno polską ligą, jak i amerykańską.
Młodość Marcina Danych pokrywała się powiem z czasami świetności Chicago Bulls i Michaela Jordana. - Gdzieś tam było więc to marzenie, aby kiedyś znaleźć się na takiej hali i zobaczyć pomnik Jordana.
Marcin Danych członkiem KS Księżak Łowicz
W latach 1996-2000 Marci był nawet zawodnikiem łowickiego Księżaka. - Z biegiem czasu umiejętności koszykarskie się pogłębiały i miałem możliwość bycia zawodnikiem Księżaka Łowicz, który wówczas był jeszcze w III lidze.
Zdaniem Marcina wówczas rozwój koszykówki i możliwość rozwoju zawodników, w porównaniu do dzisiaj, była zupełnie inna. - Nie mieliśmy wtedy tak dużego wsparcia ze strony rodziców czy trenerów, jak to jest dzisiaj, aby mieć znacznie większe perspektywy na inne miasta czy ligi. Kiedy było to strasznie utrudnione, więc moja kariera rozpoczęła się i pozostała w Łowiczu.
Życie pokrzyżowało jednak koszykarskie plany Łowiczanina, gdyż uczestniczył w wypadku samochodowym, w którym został dość mocno poturbowany – zwłaszcza nogi. - Musiałem na jakiś czas zrezygnować z koszykówki, a wiadomo, że nie było to łatwe, gdyż zajmowała ona znaczną część mojego życia, bo to były codzienne treningi, wyjazdy na mecze itp., przyznał Marcin.
Tak jak na dzień dzisiejszy koszykówka może być sposobem na życie, tak w tamtych czasach to co otrzymywali zawodnicy, to były jakieś gadżety bądź drobne fundusze otrzymywane od sponsorów. - Nie było więc możliwości utrzymania się z gry, gdy chciało się rozpocząć prawdziwe dorosłe życie i myślało się o założeniu rodziny. Trzeba było więc szukać innych środków utrzymania.
Koszykówka istniała w życiu Marcina również po wypadku. - Po wypadku wróciłem do gry amatorsko. Łowicka Amatorska Liga Koszykówki, zwana potocznie Alka, była naprawdę rozwinięta o czym świadczy chociażby to, że były dwie ligi.
- Ligi amatorskie składały się głównie albo z byłych zawodników OSiRu bądź Księżaka lub młodych chłopaków, którzy grali bądź trenowali w tych drużynach, informuje Marcin Danych. - Cały czas byliśmy jednak głodni tej koszykówki, więc zgłaszaliśmy drużyny do lig czy to w Sochaczewie czy w Skierniewicach, a nawet w Kutnie. Więc pomimo że amatorsko, to koszykówka cały czas była blisko.
Nie dziwi więc chyba nikogo, że Łowiczanin podjął się wreszcie realizacji zadania jakim jest Polska Noc WNBA. Wydarzenie to odbędzie się już 6 czerwca w Chicago, ale więcej o samej imprezie oraz o tym, jak do niej doszło, napiszemy już wkrótce...
foto archiwum Marcin Danych
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie