
Marcin Klimczak, to rodowity Łowiczanin, który na co dzień pracuje we własnym sklepie zoologicznym. Za kilkanaście dni rozpocznie spełniać swoje marzenie z dzieciństwa.
Jak dowiadujemy się od pana Marcina, jego przygoda z żeglarstwem rozpoczęła się bardzo banalnie i przypomina wiele innych historii żeglarskich. - Moja przygoda rozpoczęła się chyba tak samo jak u większości żeglujących osób, czyli na Mazurach, przyznaje. - Początkowo były to wyjazdy ze znajomymi, aby sprawdzić czy mi to w ogóle pasuje, później z dziećmi, a skończyło się na zrobieniu wszystkich uprawnień i własnym jachcie, dodaje. - Jeśli chodzi o uprawnienia, to zrobiłem wszystkie, które pomagają w żeglowaniu. Jestem zatem żeglarzem, sternikiem, instruktorem, a nawet egzaminatorem.
Większość osób o niecodziennych pasjach wzoruje się na osobach bardziej doświadczonych w danym fachu. Jak jest w przypadku żeglarza z Łowicza? - Co prawda czytam o wielu żeglarzach oraz zapoznaję się z ich wspomnieniami z wypraw, ale na nikim się nie wzoruję. Każda podróż, to co innego. Każdy płynął bowiem inaczej, w innym celu, a także miał inną łódkę.
Kiedy i jak się zrodził w głowie Łowiczanina pomysł opłynięcie świata? - Każdy z nas ma jakieś pomysły, a jednym z moich jest opłynięcie dookoła świata, przyznaje pan Marcin. - Może i jest on trochę szalony, ale bywają jeszcze bardziej zwariowane, dodaje.
Łódź o nazwie „Libra”, której projekt stworzył Janusz Maderski, całkowicie wyszła spod reki Marcina Klimczaka. - Łódka jest zbudowana przeze mnie osobiście od podstaw z drewna, sklejki, a pokryta jest laminatem, mówi z dumą pan Marcin. - Instalacja elektryczna, która jest na łodzi, to prawie 2km kabli, dodaje. - Na łajbie jest oczywiście miejsce do spania, kuchnia z piekarnikiem, mikrofalówką, toaleta z umywalką, magazyn na żagle, wodę, jedzenie czy środki czystości.
Pierwotne plany wyprawy dookoła świata były inne, bo miała ona rozpocząć się jesienią ubiegłego roku. O ich zmianie zadecydowała jednak siła wyższa. - Początek rejsu planowany jest na początek października tego roku. W ubiegłym roku nie miałem jeszcze kila czy masztu, które dotarły do mnie dopiero z początkiem tego roku. Łódka zatem nie była jeszcze gotowa z winy kontrahentów.
Sam żeglarz twierdzi, że wybrana przez niego trasa jest wbrew pozorom bardzo prosta i przyjemna. - Wypływam z Gdyni i płynę przez Bałtyk do Morza Północnego. Na ten moment nie wiem czy popłynę przez Kanał La Manche czy górą na Atlantyk. Następnie będę kierował się przez Atlantyk na południe, skręcę w lewo za Przylądkiem Dobrej Nadziei, ominę lewą burtą Australię i Nową Zelandię i popłynę dalej aż do Przylądka Horn. Wracam ponownie na Atlantyk i płynę dalej prosto do domu, dowiadujemy się od pana Marcina.
Pierwsza samotna podróż Łowiczanina również nie obyła się bez przygód. - W 2012 roku chciałem przepłynąć Atlantyk, ale na początku pogoda mi na to nie pozwoliła. Udało mi się tego dokonać na przełomie 2016 i 2017 roku. Chciałem wówczas sprawdzić czy potrafię i czy dam radę, przyznaje. - Atlantyk to też duży zbiornik, gdzie mamy tylko wodę i niebo i nic więcej nie widzimy dookoła, dodaje. - Udało mi się bez żadnych przyrządów nawigacyjnych przepłynąć, trafić z punktu do punktu. Stwierdziłem, że samotność mi na tyle nie przeszkadza, że zaczynam wariować i mieć nie wiadomo jakie myśli, kontynuuje. - Była to moja pierwsza samotna dalsza podróż, bo po innych wodach również pływałem, ale nie samotnie, a jako członek załogi.
W najbliższą podróż Marcin Klimczak wybiera się jednak bez konkretnych celów. - Wybierając się w ten rejs nie mam konkretnego celu, nie chcę niczego udowadniać. Chcę po prostu przepłynąć i poniekąd spełnić dziecięce marzenia, przyznaje w rozmowie z nami. - Jednak z drugiej strony jeśli uda mi się tego dokonać, to będę pierwszą na świecie osobą, która sama zbudowała sobie łódkę i przepłynęła nią dookoła świata, dodaje z lekką dumą. - Wszyscy inni płynęli bowiem na łódkach firmowych, zbudowanych przez kogoś.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo Ty !!! Pomyślnych wiatrów !!! Błogosławieństwa Bożego na cały ten rejs !!!
Podziwiam determinację oraz odwagę i trzymam kciuki za powodzenie wyprawy oraz szczęśliwy powrót do Gdyni
18.09.2022 wypływa w rejs dookoła świata ze Świnoujścia pan Arkadiusz Pawełek, który też sam zbudował łódź.