Reklama

Mimo trudnego dzieciństwa, święta to był magiczny czas dla Ryszarda Kolarego

Już niebawem zasiądziemy do wigilijnego stołu, będziemy się dzielić opłatkiem i śpiewać kolędy. Będzie to również czas wspomnień...

A jak ten magiczny czas spędza Ryszard Kolary członek Łowickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku? - Teraz na Boże Narodzenie jeżdżę do młodszej córki Kingi pod Warszawę, gdzie spędzam jednak nie więcej niż 3 dni.

Jak przyznał łowicki senior, współczesne święta są robione bardzo nowocześnie, z nowymi potrawami, ale jednak w jego rodzinie zachowało się wiele dawnych tradycji, które są kultywowane.

A jak święta wyglądały w dzieciństwie? - Kiedy moi rodzice jeszcze żyli i spędzaliśmy święta w Domaniewicach, to zawsze w domu musiała być duża, żywa choinka – przeważnie sosna, opowiada nasz rozmówca. - W tym czasie w Domaniewicach mało gdzie był prąd, ale u nas w domu był, więc i na drzewku świątecznym były lampki, dodaje.

Na pytanie o najlepszą potrawę wigilijną, Ryszard Kolary odpowiada, że: - Oczywiście karp, który od zawsze był w domu na święta.

A czego sobie życzy na kolejne lata? - Przede wszystkim zdrowia, bo swoje już odchorowałem, i jeszcze wielu spotkań i wypraw ze znajomymi z Uniwersytetu.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do