
Uczestnik wyprawy „Śladami Dakaru” Dariusz Tadeusiak na zaproszenie Samorządu Uczniowskiego gościł w piątek w szkole na Blichu, gdzie opowiedział o niesamowitej podróży, którą odbył w styczniu tego roku.
Jednym z działań wynikających z planu pracy Samorządu Uczniowskiego w szkole na Blichu jest organizowanie spotkań ze znanymi osobami. Na kolejne spotkanie z tego cyklu, które odbyło się 27 marca (piątek), został zaproszony Dariusz Tadeusiak, który w styczniu odbył niezwykłą motocyklową podróż przez Chile, Boliwię i Argentynę.
Uczestnik wyprawy jest znany wśród łowickich motocyklistów, pełni funkcję wiceprezesa Łowickiego Klubu Motocyklowego No. 16. Do projektu „śladami Dakaru” został zaproszony jesienią ubiegłego roku przez Aleksandrę Trzaskowską i Krzysztofa Samborskiego z Warszawy. Jak sam przyznał, podjęcie decyzji nie trwało długo, ponieważ znalezienie się na trasie najsłynniejszego rajdu na świecie było jego marzeniem, które teraz mógł zrealizować. Podróż rozpoczęła się 2 stycznia i trwała 21 dni. 16-osobowa grupa, w tym Tadeusiak samolotem poleciała do Ameryki Południowej, sprzęt dwa miesiące wcześniej popłynął statkiem. Na motory wsiedli w Chile, skąd podróżowali już trasą Dakaru.
O przygodach, których doświadczali uczestnicy wyprawy, opowiadał młodzieży ze szkoły na Blichu, w której uczy się Jego syn Rafał. Dariusz Tadeusiak niejednokrotnie podkreślał, że Dakar jest jednym z najtrudniejszych rajdów, wymagających od uczestników niezwykłej wytrzymałości i sprawności. Grupa, z którą podróżował Łowiczanin podobnie jak rajdowicze, po drodze zmierzyć musiała się z wieloma trudami. Ich pokonanie było jednak znacznie łatwiejsze, chociażby z tego powodu, że mogli pomagać sobie nawzajem i korzystać z pomocy mieszkańców, czego pod groźbą dyskwalifikacji nie mogą robić uczestnicy Dakaru. Tadeusiak podczas wyprawy miał czas nie tylko na jazdę po bezdrożach krajów, które przemierzali, ale również na podziwianie widoków, rozmowy z mieszkańcami i kosztowanie lokalnych potraw, które jak przyznał bardzo mu smakowały.
Niesamowitą przygodą dla podróżników było pokonanie odcinka trasy po wyschniętym słonym jeziorze Salar. Pomimo, że jeziora tam już nie ma, jest od 5 do 10 cm warstwa wody, która w połączeniu z solą okazała się problematyczna dla jednośladów. W tym również przypadku niezastąpiona okazała się pomoc kompanów z grupy oraz mieszkańców Boliwii. Czas podróży grupy projektu „śladami Dakaru” niejednokrotnie pozwalał na spotkanie uczestników rajdu Dakar. Jednym z nich był Kevin, któremu motocykliści pomogli na trasie. Jak przyznał Dariusz Tadeusiak uczestnik ten bardzo zaryzykował, ale przyjął pomoc. – Naprawiliśmy mu gaźnik, który się zapchał. Niestety nie wiem czy zawodnik ten ukończył rajd – przyznał.
Niespełna godzinne wspomnienia z podróży bardzo przypadły do gustu młodzieży z ZSP nr 2. Uczniowie stwierdzili nawet, że fajnie byłoby, gdyby Dariusz Tadeusiak ponownie odwiedził placówkę, bo wyprawa była tak interesująca, że warto byłoby dłużej oglądać zdjęcia i fragmenty filmów, które prezentował.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie