Reklama

Od reklamy do Cannes. Jak nauczyciel wychowania fizycznego został aktorem

42-letni Remigiusz Fabich kilka lat temu dał się namówić do wzięcia udziału w castingu do reklamy. Dziś ma na swoim koncie występy w wielu spotach reklamowych i sesjach zdjęciowych, gra w spektaklu „Sprzedawcy gumek”. Film „Nowy początek”, w którym zagrał jedną z głównych ról, weźmie udział w festiwalu w Cannes.

Remigiusz Fabich urodził się w Łodzi. Dorastał w Polkowicach na Dolnym Śląsku, w wieku 18 lat wrócił do stolicy województwa łódzkiego. Od 20 lat mieszka w Arkadii pod Łowiczem.

- W dzieciństwie miałem proste marzenia. Najpierw chciałem grać w piłkę, więc grałem w klubie, dobrze zasuwałem. Później wymyśliłem sobie, że chciałbym się bić i też się biłem – opowiada Remigiusz Fabich.

Z sukcesami trenował muay thai, czyli tajski boks. Ma dwa tytuły mistrza Polski, reprezentował nasz kraj w mistrzostwach świata i Europy. Od kilku lat prowadzi w Łowiczu klub Khroo Gym, a jego podopieczni sięgają po medale mistrzostw Polski, świata oraz zawodowe pasy mistrzowskie.

Do świata reklamy trafił przypadkowo. To był 2017 lub 2018 rok. - Ktoś mi powiedział, że szukają jakiegoś brodacza do reklamy, a ja mam fajną brodę i powinienem pójść – wspomina 42-latek.

Sam zupełnie tego nie czuł. - Myślałem, że się nie nadaję – wyznaje. Postanowił jednak zaryzykować, w końcu nie miał niczego do stracenia. - Poszedłem na casting i okazało się, że jednak się nadaję. Od razu mi się spodobało – kontynuuje.

Początkowo nie myślał o żadnej szkole filmowej. - Nastawiłem się na reklamy, bo były to w miarę proste rzeczy do zagrania – wyjaśnia Remigiusz Fabich. Szło mu nieźle, wygrywał kolejne castingi. Z czasem rzucił pracę nauczyciela wychowania fizycznego w szkole w Starym Waliszewie. Zapisał się do Warszawskiego Studium Aktorskiego.

- Mieliśmy fajnych wykładowców, m.in. Wojciecha Mecwaldowskiego, Tomasza Kota, Grażynę Błońską-Kolską czy Michała Czerneckiego. Ciekawi ludzie, ciekawe zajęcia. Bardzo dużo z nich wyniosłem – opowiada nasz rozmówca.

W szkole aktorskiej poznał Wojciecha Kałużyńskiego, z którym się zaprzyjaźnił. - Mieliśmy zagwozdkę, czy iść do kolejnej szkoły czy zrobić spektakl teatralny. Wybraliśmy to drugie i myślę, że to był strzał w dziesiątkę – mówi Remigiusz Fabich.

Jak wyjaśnia, pracując nad spektaklem „Sprzedawcy gumek” na podstawie sztuki Hanocha Levina, obaj otrzymali takie lekcje, jakich nie dostaliby w żadnej szkole aktorskiej. - Niezwykłe jest to, jak kierował nami reżyser Fabian Kocięcki, jak nas dociskał i jak bardzo rozwinęliśmy się w tak krótkim czasie – tłumaczy.

Sztuka opowiada o trójce Żydów. Remigiusz Fabich wciela się w rolę miejskiego urzędnika Johanana Cingerbaja. - Myślę, że to bardziej dramat niż komedia – mówi o sztuce 42-letni aktor. Ostatnio spektakl wystawiono 19 kwietnia w warszawskim Terminalu Kultury Gocław, planowane są kolejne spektakle.

Kolejnym projektem zrealizowanym wspólnie z Wojciechem Kałużyńskim i ekipą Masztamavida był film „Nowy początek”, który triumfował w polskiej edycji 48 Hour Film Project.

48 HFP to konkurs filmowy, w którym zespoły filmowców w ciągu 48 godzin muszą stworzyć krótki film zawierający wylosowane wcześniej elementy (konkretny gatunek, postać, rekwizyt i linię dialogową).

- Dzięki wygranej dostaliśmy przepustkę na finałowy festiwal 48 HFP, czyli Filmapalooza. W tym roku do Los Angeles zjechało się 150 ekip z całego świata. 15 najlepszych filmów dostało się do festiwalu filmowego w Cannes, my dostaliśmy się z drugiego miejsca – informuje Remigiusz Fabich.

Jak dodaje, „Nowy Początek” to pierwszy polski film od 2014 roku, który weźmie udział w konkursie Short Film Corner w Cannes. - Zakwalifikowaliśmy się też z ponad tysiąca ekip do międzynarodowego festiwalu filmowego w Koszycach na Słowacji – zaznacza nasz rozmówca.

Remigiusz Fabich nie poleciał z ekipą Masztamavida do USA, bo jego zawodnik Szymon Dałek walczył w tym samym czasie o zawodowy pas mistrza Polski WBC w muay thai.

- To była bardzo trudna decyzja, bo chciałem mieć jedno i drugie. Ale musiałem sobie to przemyśleć. Powiedziałem, że nie lecę do Los Angeles tylko dlatego, że zdobędziemy ten pas, a do Cannes i tak pojedziemy – wyznaje szef Khroo Gym. I tak też się stało.

Akcja filmu „Nowy Początek” rozgrywa się w zakładzie pogrzebowym. Remigiusz Fabich gra jednego z trójki braci, którzy prowadzą rodzinny biznes, a których odwiedza mała dziewczynka...

- Marzeniem naszej ekipy jest stworzenie z tego fabuły lub serialu. Co z tego wyjdzie, pokaże przyszłość. Ale mamy swoje marzenia i chcemy je spełniać – nie ukrywa 42-latek, który ma na swoim koncie epizody w serialach „Korona Królów. Jagiellonowie” oraz „Skazana”.

W aktorstwie najbardziej fascynuje go to, że może kreować i wcielać się w różne postacie. - Ostatnio usłyszałem jeden z najfajniejszych komplementów dla aktora, że ktoś, kto mnie zna, nie widział na scenie mnie, tylko postać, którą gram. To świetna sprawa – zdradza Remigiusz Fabich.

Nie żałuje, że po 15 latach rzucił pracę w szkole. - Nauczycielstwo to bardzo niewdzięczna praca. Nie w tym kraju, nie za te pieniądze i nie za te nerwy. Współczuję każdemu, kto wykonuje tę pracę – wyznaje.

Póki co nie zgoli brody, którą zapuścił zafascynowany postacią Ragnara Lodbroka z serialu „Wikingowie”. - Podpisałem kontrakt, który zobowiązuje mnie, żebym przez rok nie golił brody – ujawnia. Przyznaje, że czasem chętnie rozstałby się z zarostem.

Zdarzało się, że odrzucał oferty współpracy. - Tak było z filmem dla dorosłych, z mocnymi scenami erotycznymi. Pomimo że można było bardzo dużo zarobić, odmówiłem – mówi Remigiusz Fabich.

Jak przekonuje, jest zadowolony, choć aktorstwo i prowadzenie klubu sztuk walki pochłaniają dużo czasu.

- Czasami zastanawiam się, kiedy znajdę spakowaną walizkę przed domem – wyznaje pół żartem, pół serio.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do