
Pani Barbara Dymek, właścicielka sklepu z materiałami i firanami, oficjalnie po 32 latach zamyka sklep. Jej historia w tej branży rozpoczęła się dokładnie 1 sierpnia 1990 roku.
Najpierw pracowała jako telegrafistka na poczcie a później, można śmiało rzec, rozpoczęła budowę OSiR-u nr 1 w Łowiczu. Jednak wciąż szukała swojej drogi zawodowej.
Zawsze uśmiechnięta i przyjaźnie nastawiona do ludzi postanowiła, że otworzy sklep z materiałami. - Zawsze kochałam panujący w nim nieład, ten bałagan, misz-masz. Nigdy nie mogłam pogodzić się z tym, że materiały tak "grzecznie" i równiutko muszą leżeć na półkach poukładane. - śmieje się pani Basia.
Kocha ludzi, rozmowy z nimi, ciepło wspomina nie tylko współpracę z klientami, ale i z kontrahentami - Mam szczęście do ludzi, przez te lata nie było osoby, z którą miałabym jakikolwiek konflikt - mówi pani Basia.
Zaprzyjaźniłam się z wieloma osobami - To już któreś pokolenie do mnie przychodzi. Najpierw 16 lat na ulicę Bielawską a przez kolejne 16 lat tutaj, na ul. Floriana. - wspomina - Pamiętam pewną dziewczynkę, która razem z mamą przychodziła do sklepu i prosiła mnie o paluszki, a paręnaście lat później, już jako osobie dorosłej to ja zaproponowałam paluszki, co ją mile zaskoczyło - śmieje się nasza rozmówczyni.
Decyzja o zamknięciu sklepu dojrzewała u pani Basi długo - Małym firmom trudno jest funkcjonować na obecnym rynku. - stwierdza - A taką decyzją przełomową było to, że w styczniu zachorowałam no covid, który zrobił niemałe spustoszenie w moim organizmie i powiedziałam sobie, że jednak zdrowie jest najcenniejsze i warto teraz pomyśleć o sobie.
Dlatego też pani Basia definitywnie kończy działalność, ale nie zrywa kontaktu z poznanymi ludźmi - Oczywiście już we wrześniu jadę na targi, bo przecież nie mogę nie spotkać się ludźmi, z którymi współpracuję od 2000 roku - śmieje się.
- Na pewno żal, żal tych wszystkich doświadczeń oraz tego, że nie mama komu przekazać tego wszystkiego - mówi Barbara Dymek - Kasia (córka pani Basi), wychowywała się od malutkiego najpierw na zapleczu a później w sklepie, za ladą. Jednak wybrała inną drogę, kocha swój zawód nauczyciela i w nim się spełnia. Ale zawsze możemy na siebie liczyć. Wspiera mnie bardzo - dodaje.
Teraz przed Nią nowy etap w życiu - Podróże, rodzina, przyjaciele - na to chcę teraz poświęcać swój czas. Podtrzymuję, i wciąż chcę to robić, znajomości, które nawiązaliśmy wspólnie z mężem, podróżując po Polsce i uczestnicząc w wielu sportowych imprezach (przyp. red. Marian Dymek był propagatorem łowickiego sportu, współorganizatorem wielu imprez. Zmarł nagle, w wieku 67 lat w 2013 roku). - deklaruje się nasza rozmówczyni.
Nam pozostaje pani Basi tylko życzyć samych cudownych dni w zdrowiu, w tym kolejnym, nowym etapie życia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Basiu, Ty na pewno znajdziesz inne drzwi, którymi wejdziesz w inny świat, tyle w Tobie inwencji, ciekawości, energii i wiary w dobro ludzi, dzielisz się swoimi umiejętnościami i sercem. Niech Niebo pomaga Ci w nowym etapie życia. Pokazałaś już, że kanapa nie dla Ciebie. Działaj, niech Córcia też Cię wspiera. Zawsze pamiętaliśmy o Was, ale jakaż złośliwość losu, byłaś tak blisko, a tak daleko.
Pani Basiu mam nadzieję że spotkamy się jeszcze, tylko gdzie ja teraz będę robić zakupy???Zdróweczka i samych dobrych chwil pani Basienko
Zdrowia i spełnienia marzeń życzy życzy klientka.J.K.
Pani Basienko zdrówka i spełnienia marzeń życzy stała klientka
Pani Basiu chciałabym tak wyglądać w wieku 72 lat mieć taką siłę i werwę do pracy od 20 lat z mamą do pani przychodzę mam chyba wszystko w domu od pani. Zdrówka życzę!!!!!!!!