
W całej Polsce występują problemy z połączeniem z numerem alarmowym 112. Od nocy z piątku na sobotę służby otrzymują bardzo dużo zgłoszeń w sprawie wichur.
Centrum Powiadamiania Ratunkowego wydało następujące oświadczenie:
W całej Polsce od godz. 12:00 występują problemy z działaniem Centrów Powiadamiania Ratunkowego. Ostatnia godzina to problemy w całym kraju. Obecnie wszystkie Centra nie działają prawidłowo. Mamy nawet informacje że w pewnym momencie w całej Polsce zalogowanych było tylko kilku operatorów. W niektórych ośrodkach operatorzy w ogóle nie mogą zalogować się do systemu, wynika to z informacji jakie operatorzy z całego kraju przekazują między sobą.
Osoby dzwoniące informują że próbują się dodzwonić od nawet 1,5 godziny. Operatorzy po kilka minut próbują łączyć i przekazywać zgłoszenia medyczne do dyspozytorni medycznych. Z informacji jakie posiadam w kolejce do odebrania wisi kilkaset połączeń ale z powodu awarii nie można sprawnie obsłużyć tych zgłoszeń.
Jak dodzwonić się na Policję, Straż Pożarną lub Pogotowie, gdy nie działa numer 112? Najlepiej znaleźć bezpośredni numer do lokalnych służb ratunkowych w danym mieście lub dzielnicy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy aby na pewno awaria?? Może kacapy maczają w tym swoje śmierdzące sałem palce.
Depopulacja globalna trwa na całego !!! Jak nie straszenie epidemią i wojną, to obostrzenia i restrykcje,to znów nieskończona ilość zastrzyków, aż do skutku, to katastrofalnie funkcjonująca służba zdrowia,a teraz jeszcze dodatkowo łączność ze służbami ratunkowymi !!! I co jeszcze wymyślą,o czym ja jeszcze nie wiem! Nie na próżno przygotowywali ten plan nowego nieładu życia około 40 lat !!! Teraz już mnie nic nie zaskoczy !!!
Dzwoniłem ws. oderwanej i niebezpiecznie zwisającej gałęzi nad siłownią na Starzyńskiego to czekałem ok godz. 9:30 na linii 112 ok. 5 minut. Konar dalej zwisa...
"Konar nadal zwisa" - do daj swojej numer tel. do mnie.
No, właśnie ten nr jest tak pomocny jak sraczka w noc poślubną. Kiedyś dzwoniłem pod ten nr. gdyż 997 już nie działa. Paniczyk wysłuchał mojej relacji o leżącym mężczyźnie przy parkanie ogrodzeniowym około 21.20, październik wieczór. Minąłem go autem jadąc do pracy na 3 zmianę, nie wiem czy był pod wpływem czy może upadł . Auta przede mną go mijały mnie ruszyło sumienie i zadzwoniłem. Paniczyk pytały o miejscowość ,moje dane, określenie dokładne co do centymetra gdzie się ta osoba znajduje. Uważał również ,że powinienem zatrzymać się i czekać na służby. Ludzie pracodawca wyrwał by mi nogi z dupy gdybym nie dotarł na czas na nockę. Na chodniku leży człowiek, dzwonię a on uważa że będę się szarpać kimś kto może być pijany lub agresywny. A propos musiałem wyjaśnić mu co to jest parkan. Jadąc do pracy i idąc ,trwała ta rozmowa, około 20 minut. Zamiast ruszyć dupę i zgłosić gdzie trzeba. W końcu przerwałem rozmowę na portierni zakładu. To nie miało sensu.