Reklama

Svitlana Kovalchuk – zaczęła pomagać, aby odgonić złe myśli

Konflikt zbrojny za naszą wschodnią granicą trwa już prawie pięć miesięcy. Jak sobie radzą uchodźcy z Ukrainy, którzy znaleźli schronienie w naszym kraju? Na jaką mogą liczyć pomoc? O tym, ale i nie tylko, opowiedziała nam Svitlana Kovalchuk.

Svitlana, to 30-letnia energiczna, wesoła, rozmowna młoda kobieta, która w Polsce jest od 2016 roku, a w Łowiczu mieszka i pracuje od 4 lat. - Do Polski, a dokładnie do Warszawy przyjechałam, aby dorobić sobie do studiów magisterskich, powiedziała nam Ukrainka. - Zawsze marzyły mi się studia językowe, związane z francuskim, ale zabrakło mi zaledwie kilku punktów, aby to marzenie spełnić, przyznaje trochę ze smutkiem Svitlana. - Ostatecznie skończyłam stosunki międzynarodowe, na których co prawda mieliśmy dużo językowych zajęć, ale niestety nie było mojego ukochanego francuskiego. Nie był też to kierunek, który do końca chciałam studiować, bo nie ciągnęło mnie nigdy do polityki, ale przynajmniej teraz dużo rozumiem z tego, co się dzieje w moim kraju i w prostu sposób mogę, to wytłumaczyć rodakom, dodała.

A jak to się stało, że zamieszkała w Łowiczu. - Nigdy nie lubiłam dużych miast, tego zgiełku, a też nie chciałam zbytnio wracać na Ukrainę, bo nie potrafiłam znaleźć tam swojego miejsca. Na szczęście trafiła się możliwość rozpoczęcia pracy w Partnersie w Łowiczu, to też z niej skorzystałam, dowiedzieliśmy się od Svitlany. - Teraz jednak pracuję w sklepie z satyną, balonami i  drobiazgami.

Gdy rozmowa skierowała się na temat wojny na Ukrainie, w oczach naszej rozmówczyni od razu pojawiły się łzy. - Jeszcze dwa dni przez rozpoczęciem wojny byłam w rodzinnym domu, szczęśliwie spędzając czas z najbliższymi, wspomina Svitlana. - Gdy 24 lutego zadzwoniła do mnie mama i powiedziała co się tam dzieje, chciałam od razu wracać, aby być z nimi, w jakiś sposób pomóc, dodaje. - Jednak mama nie chciała nawet słyszeć o tym, że wracam.

Najbliżsi Svitlany, a także jej narzeczonego, mieszkają w dwóch sąsiadujących ze sobą małych miejscowościach na zachodzie Ukrainy. Jak powiedziała nam nasza rozmówczyni, oboje chcieli swoje rodziny sprowadzić do Łowicza, mieli nawet dla nich załatwione noclegi, ale ostatecznie ich najbliżsi zostali w swoim kraju.

Jak na razie w okolicy Szumska i Żytomierza, czyli miejscowości bliskich Svitlanie, nie było żadnych poważniejszych akcji zbrojnych, ale jednak okopy wokół miejscowości są już widoczne.

Jakie emocje towarzyszą w związku z nadal trwającą na Ukrainie wojną? - Przez pierwsze kilka dni od rozpoczęcia wojny, praktycznie nie spałam, dużo płakałam, ale przede wszystkim co chwilę sprawdzałam informacje dotyczące rozwoju konfliktu. Czego oczekiwałam? Chyba jedynie tego, że wojna nie dotarła jeszcze do mojej miejscowości, przyznała Ukrainka. - I nadal tak jest, że codziennie sprawdzam informacje o rozwoju sytuacji na Ukrainie, ale jakoś już inaczej do tego podchodzę, dodała.

Po rozpoczęciu wojny na Ukrainie ogromną empatią wykazali się obecni pracodawcy Svitlany, którzy widząc w jakim jest stanie, starali się jej pomagać na ile tylko mogli.

Jak dobrze pamiętamy, pierwszym lokalem wygospodarowanym dla uchodźców z Ukrainy był dawny Hotel „Zacisze” na Kaliskiej. Dosyć szybko starano się również stworzyć miejsca noclegowe w budynkach należących kiedyś do jednostki wojskowej i tutaj swoją działalność zaczęła Fundacja „To jest plan”. To właśnie do tej fundacji dzięki koleżance trafiła Svitlana, aby z jednej strony wspomóc obie strony językowo, ale jak sama 30-latka przyznała – chciała skupić swoje myśli na czymś innym niż ciągłe sprawdzanie informacji o stanie wojny. - Na czym polega moja pomoc? Początkowo byłam tłumaczem między wolontariuszami, a osobami przybyłymi z Ukrainy. Teraz też tak trochę jest, ale to bardziej w kwestiach znalezienia pracy, powiedziała Svitlana. - Teraz moja pomoc polega bardziej na prowadzeniu zajęć z języka polskiego. Początkowo miałam dwie grupy – osoby dorosłe oraz dzieci, z którymi nauka była jednak trochę trudniejsza niż mi się początkowo zdawało. Młodzież na szczęście dosyć szybko trafiła do szkół w Łowiczu, więc uczę teraz tylko dorosłych, kontynuuje. - Zajęcia trwają około godziny i skupiają się głównie na nauce słów czy zwrotów potrzebnych w życiu codziennym, a także w podejmowanej pracy, dodała.

Człowiek uczy się całe życie i często robi rzeczy, o których nigdy by nie pomyślał i tego przykładem jest właśnie Svitlana. - Nie myślałam nigdy, że kiedyś przyjdzie mi prowadzić zajęcia językowe. Dlatego też na początku bardzo się stresowałam. Teraz jest już znacznie lepiej, informuje Ukrainka. - Nawet w którymś momencie miałam propozycję prowadzenia zajęć w szkole, ale chwilowo temat ucichł, więc nie wiem jak to dalej będzie.

Na zakończenie rozmowy Svitlana przyznała, że bardzo miłym akcentem ze strony burmistrza Łowicza, było sprowadzenie na Wielkanoc księdza prawosławnego, który mógł specjalnie dla uchodźców odprawić nabożeństwo. Dodała również, że jej rodacy mieszkający aktualnie w Łowiczu, chyba nigdy nie odwdzięczą się Łowiczanom za to, co oni dla nich zrobili, bo otrzymali znacznie więcej niż by chcieli i by się spodziewali.

foto FB Svitlana Kovalchuk

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Ania - niezalogowany 2022-07-21 10:07:33

    Brawo!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    XXX - niezalogowany 2022-07-21 10:12:40

    Zaczynając od odwdzieczania, to chętnie napadną na bank w Warszawie jak to miało już miejsce.Co do pracodawców też wazelina im kapie, pracownik polski w zakładzie w Łowiczu jest kimś w rodzaju chłopcem do bicia,a towarzysze z Ukrainy od udawania,że pracują. Niektóre panienki tylko lekka praca, przychodzą błyszczeć a nie pracować na fizycznie. Słuchawki w uszach bo muza gra. Tipsy na pazurach nikomu nie przeszkadzają w przeciwieństwie do Polaków. Ukropol pełną gębą.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • XD - niezalogowany 2022-07-21 17:40:52

    Ja ni znaju... xDddd

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Xxx - niezalogowany 2022-07-21 15:54:03

    Znam Svietlane- jest bardzo pozytywną osobą pełną empatii.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    K.T - niezalogowany 2022-07-22 13:49:25

    Współczuję. Najgorsze co może byc to jeśli bomby latają nad głowami.. trzeba doceniać to co się ma...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Fifi - niezalogowany 2022-07-24 17:46:48

    Z tymi bombami to bez przesady. Przecież gdyby była wojna to werbowali by Łodzi do wojaka. Patrząc na męską część populacji ukraińskiej wiodą spokojne życie.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Ela - niezalogowany 2022-07-23 07:48:02

    Tylko podziwiać tą osobę wykształcona i mądra i dobra powinna mieć dobrą pracę a to na temat że nie chcą pracować to bzdura znam 2 młode Ukrainki które pracowały u mnie żadna polska pracownica im nie dorównała więc niema znaczenia skąd się jest trzeba być po prostu człowiekiem tak jak ta Ukrainka która pomagz innym

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do