Temat muralu z psią kupą wraca jak bumerang! Kto ma rację?

Chyba każdy w Łowiczu kojarzy murale z psią kupą, które powstały na garażach na os. Bratkowice. Ale nie każdy zapewne wie, że owe malunki przyczyniły się do rozpętania "małej wojny" pomiędzy Stowarzyszeniem ŁnŁ a Łowicką Spółdzielnią Mieszkaniową.

Ten budzący kontrowersje mural powstał z inicjatywy szefowej marketu Intermarche, Jolanty Jaworek, która jest jednocześnie przewodniczącą Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom „Leon”. - To ona załatwiła wszystkie potrzebne zgody i zezwolenia na jego wykonanie - powiedział nam wtedy Krystian Cipiński z ŁnŁ. - A my, czyli Łączy nas Łowicz, wykonaliśmy go.

Niestety okazało się, że niespełna trzy tygodnie po powstaniu murala, został on zamalowany. Czemu? Jak się jednak później okazało, w całym procesie załatwiania zgody na powstanie murala, pominięta została Łowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa, która jest zarządcą tych obiektów.

Stowarzyszenie LEON zaproponowało, że w obliczu braku zgody jest gotowe przywrócić stan poprzedni ścian przemalowując je na taki sam kolor, jak poprzednio, zakupionymi przez siebie farbami.

Jednak ŁSM na to nie przystała i sama zamalowała ściany. Natomiast Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom LEON zostało, przez Łowicka Spółdzielnie Mieszkaniową, obciążone refakturą na kwotę 2000 zł.

W tym miejscu rozpoczynają się schody i rodzi wiele pytań, m.in. czemu Stowarzyszenia LEON samo nie mogło malowidła zamalować, na jakiej podstawie była ustalona ta kwota i czemu jest tak wysoka?

Aby odpowiedzieć na powyższe pytania, skontaktował się z nami prezes ŁSM Mariusz Siewiera - Niestety nie mam możliwości odpowiedzieć pod postem grupy ŁnŁ bo stowarzyszenie zablokowało mi możliwość komentowania.

Siewiera odpowiedział na zarzut, jakoby nie przystał na propozycję zamalowania murala przez Stowarzyszenie Leon - Zaproponowaliśmy rozwiązanie bezkosztowe jednak nie zostało ono zaakceptowane przez stowarzyszenie Leon.

Prezes ŁSM zaproponował, aby sprostować nieprawdziwe informacje, które ŁnŁ publikowało nt. rzekomego posiadania wszystkich zgód, dodatkowo, zamalowanie wielkiego "kupska" oraz podpisanie z ŁSM porozumienia w sprawie utrzymania grafik.

Odnosząc się do kwoty Siewiera wyjaśnia, że jest to kwota refakturowana za wykonaną usługę usuwania grafik przez firmę, która dokonała usunięcia grafik a faktura pierwotna jest oczywiście do wglądu.

Dodatkowo, podczas spotkania pani Jaworek z zarządem ŁSM, doszło do porozumienia w sprawie pokrycia kosztów usunięcia murala - Koszty były już znane podczas spotkania - dodaje Siewiera.

Od Danuty Uczciwek, skarbnik stowarzyszenia Leon, usłyszeliśmy, że refaktura wystawiona przez ŁSM powinna odzwierciedlać wydatki rzeczywiste związane z nabyciem usług przez Spółdzielnię a później obciążenie nimi końcowego beneficjenta, oczywiście przy założeniu, że istniałaby  umowa pomiędzy Spółdzielnią a beneficjentem ewentualnych usług. - Dodam, ze nie było od początku  chęci ze strony Prezesa polubownego załatwienia tej sprawy, nikt nas nie poinformował o zamalowaniu muralu przez ŁSM i ewentualnym kosztorysie tej usługi, chociaż w piśmie z dnia 12 11.2021 r. kierowanym do Spółdzielni w przypadku nie wyrażenia zgody na pozostawienie muralu, wyrażaliśmy chęć jego zamalowania na własny koszt uwzględniając naszą pracę i materiały uzgodnione ze Spółdzielnią.  

Skarbnik stowarzyszenia dodaje, że przy okazji zamalowania spornego muralu przez Spółdzielnię, wykonano zamalowanie ściany garaży na których istniały wcześniej dokonane  wulgarne napisy a ten fakt Siewiera przemilczał.

- Nie było żadnych przesłanek do refakturowania usług  a w nazewnictwie prawnym wystawiona przez ŁSM faktura  jest  tzw. "pustą fakturą" nie wyrażającą stanu rzeczywistego. - stwierdziła ostatecznie Danuta Uczciwek - Dziwię się, że Prezes zawodowo mający wcześniej rzekomo doświadczenie w pracy związanej z księgowością nie rozumie i nie rozróżnia tych fundamentalnych zasad.

Na koniec rozmowy nasza rozmówczyni podkreśliła, że stowarzyszenie Leon nie jest zainteresowane rozgłosem w opinii publicznej i skupia się przede wszystkim na pomocy potrzebującym zwierzętom, angażując swój wolny czas i pieniądze. - Jest nam bardzo przykro, że chcąc coś naprawić, mieć wpływ na naganne zachowania niektórych właścicieli swych pupili, zostaliśmy przez przypadek uwikłani w tę rozgrywkę personalną .