
Jest laureatką nagrody magazynu Vogue Italia, a zaprojektowaną przez nią kurtkę nosiła Cindy Crawford w jednej z kampanii reklamowych. Współpracowała ze znanymi markami, teraz rozwija własną firmę. Rozmawiamy z Aleksandrą Anyszką-Orzechowską, założycielką ANYSH studio.
Aleksandra Anyszka-Orzechowska pochodzi z Jackowic w gminie Zduny. Jest absolwentką Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 im. Władysława Grabskiego w Łowiczu.
W świątecznej rozmowie opowiedziała nam między innymi o swojej firmie ANYSH studio, zagranicznych studiach i pracy dla znanych marek odzieżowych. Zachęcamy do lektury!
Martyna Czekalska: Kiedy powstała firma ANYSH?
Aleksanda Anyszka-Orzechowska: ANYSH studio powstało wiosną 2023 roku. Zrodziło się z marzenia o tworzeniu swojej biżuterii, które nosiłam ze sobą od dawna. Jednak początkowo było to przedsięwzięcie, które traktowałam jako przygodę i próbę czegoś nowego. Staram się tak myśleć o tym do tej pory.
Czym zajmowałaś się wcześniej?
Z wykształcenia jestem projektantką obuwia i galanterii. Studia magisterskie zrobiłam w Domus Academy, w Mediolanie, gdzie udało mi się dostać dzięki wygranej III-go miejsca w konkursie organizowanym przez magazyn Vogue Italia z Domus Academy. Studia licencjackie spędziłam częściowo w Mimar Sinan University w Stambule na wymianie studenckiej oraz ASP im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi. Moja ciekawa ścieżka edukacyjna otworzyła przede mną nowe drzwi i poszerzyła horyzonty.
Co było dalej?
Pracę zaczynałam jako asystentka w studiach projektowych w Stambule i Bolonii, m.in. u Gaettano Perrone, który ówcześnie był Głównym Projektantem obuwia w domu mody Alexander McQueen, co bardzo mi wtedy imponowało. Zdobyłam pierwsze doświadczenia, wiedzę, ale także nauczyło mnie to dużo pokory.
Próbowałaś też tworzyć własną markę.
Tak, była to odzież i dodatki damskie ręcznie haftowane i ozdabiane. Wszystko rozgrywało się pomiędzy Polską, a wyspą Bali w Indonezji, gdzie działa się produkcja i gdzie ja wiodłam wtedy swoje życie. To był również czas nauki, niesamowitych doświadczeń, małych sukcesów i porażek.
Po kilku latach wróciłaś do kraju i związałaś się ze znaną polską siecią odzieżową. Opowiesz o tym nieco więcej?
Rozpoczęłam swoją przygodę z firmą Reserved w Warszawie, gdzie projektowałam odzież, a następnie akcesoria damskie w kolekcji Re.Design, która wtedy była przeznaczona na rynki zagraniczne oraz flagowy salon w Polsce. Jedna z kolekcji projektowana przez nasz zespół Re.Design otwierała nowy salon Reserved na Oxford Street w Londynie, a kurtkę mojego projektu w innej kampanii reklamowej Reserved miała na sobie Cindy Crawford. To dwie z wielu wspaniałych rzeczy, których tam doświadczyłam.
A potem?
Następnie rozpoczęłam swoją ścieżkę w marce Ochnik, gdzie krok po kroku dalej rozwijałam się i ostatecznie zostałam Głównym Projektantem marki. Myślę jednak, że jeszcze wiele przede mną. Życie nieustannie mnie zaskakuje.
A skąd pomysł na robienie biżuterii?
Od zawsze byłam jej fanką. Uwielbiałam ją nosić, a jako dziecko kochałam grzebać w szkatułkach mamy pełnych takich skarbów. W końcu przyszedł czas na to, aby sprawdzić się w jej tworzeniu, bo kreatywność mnie nie opuszcza.
Jak powstaje Twoja biżuteria?
Najpierw jest jakiś pomysł, potem przechodzę do szkicowania na papierze. Wybieram najlepszy wzór i zaczynam rzeźbić go w wosku jubilerskim. Używam do tego małych dłutek i frezarki. Powstaje mała rzeźba- jest ona pierwowzorem danego pierścionka, czy zawieszki. Metoda, w której pracuję, to „metoda wosku traconego”.
Na czym ona polega?
Na stworzeniu formy wokół woskowego modelu. Następnie wosk jest topiony i odsączany, a do wnęki wlewa się metal. Metalowy wzór musi przejść obróbkę, tj. szlifowanie, polerowanie, tak aby był nieskazitelny. Na gotowym wzorze z metalu robi się gumową foremkę, do której wlewa się ciekłe srebro, złoto lub inny materiał. Wtedy można powielać wzór dowolną ilość razy. Największą radość sprawia mi etap ręcznego rzeźbienia w wosku. To najbardziej twórcza i relaksująca dla mnie część.
Czym się inspirujesz?
Inspiracją do stworzenia marki i pierwszej kolekcji był mój piesek Kokos. Jednak inspiruje mnie tak naprawdę wszystko. To co mnie otacza, czasem zwykła codzienność, czasem coś co zobaczę w filmie czy na wystawie. Mam oczy szeroko otwarte.
Co wyróżnia Twoją biżuterię?
Biżuteria ANYSH studio to praca rąk, więc każdy model może być delikatnie inny. Cały proces odbywa się w Polsce, lokalnie. Myślę, że to jest cenna i wyróżniająca rzecz. Jednak najbardziej charakterystyczna dla mojej biżuterii jest jej stylistyka, bo nawiązuje do domowych pupili (ale nie tylko).
Kim są Twoi klienci?
Moi klienci to głównie właściciele pupili- psów i kotów, bo właśnie biżuterię z takimi motywami tworzę. Ale nie tylko, bo tworzę modele również niezwiązane z czworonogami, bardziej uniwersalne. Prawie każdy znajdzie coś dla siebie.
Jaka jest historia Kokosa? Kiedy pojawił się w Twoim życiu?
Kokos to mój ukochany piesek, który był inspiracją do stworzenia pierwszych modeli biżuterii. Jest z nami od około dwóch lat. Pierwszym wzorem, jaki w ogóle powstał, był sygnet w kształcie psiego nosa! Pomyślałam, że jest wiele osób, które zrozumie moją twórczość i będzie chciało nosić takie rzeczy, bo większość z nas ma zwierzaki, które kocha lub marzy o ich posiadaniu. Są to przecież najwspanialsi przyjaciele człowieka.
Jak wyglądają Twoje święta Bożego Narodzenia?
Święta Bożego Narodzenia to rodzinny czas, który spędzam w gronie najbliższych. Cieszy mnie niezmiennie od dziecka. A odkąd jest z nami Kokos, zawsze czekam aż przemówi ludzkim głosem (śmiech).
Czego możemy Ci życzyć w 2025 roku?
Zdrowia! A poza tym, niekończących się inspiracji oraz wielu odbiorców mojej twórczości.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.