Reklama

Młodzież ZSP nr 2 odwiedziła łowicką Sybiraczkę

Zbliżające się święta, jak również chęć poznawania ciekawych ludzi i ich historii sprawiło, że nauczyciele Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Łowiczu – Elżbieta Chojnacka i Grzegorz Chojnacki podjęli akcję charytatywną pt: „Paczka dla łowickiego bohatera-Sybiraka”.

- Od początku miesiąca prowadzono zbiórkę funduszy wśród młodzieży, aby móc kupić prezent dla łowickiego Sybiraka i odwiedzić go w jego domu. Okazało się że, uczniowie pozytywnie zareagowali na akcję, co pozwoliło szybko zebrać środki i przygotować świąteczne dary dla dwóch osób-Sybiraków – informują organizatorzy.

Grzegorz Chojnacki wraz z dwójką uczniów – Kingą Flis i Wojciechem Charkiewiczem zjawili się w sobotę (16 grudnia) w mieszkaniu Janiny Straszyńskiej. Młodzież w łowickich strojach ofiarowała bohaterce trochę radości i folkloru oraz świąteczną paczkę, jako dar od całej społeczności ZSP nr 2  RCKUiP w Łowiczu.

Składały się na nią produkty, wcześniej wskazane przez panią Janinę, tj. miód, soki i gorzkie czekolady. Gospodyni bardzo ucieszyła się z otrzymanych kwiatów i przygotowanej przez uczniów kartki świątecznej z życzeniami. Seniorka mile przyjęła swoich gości. W trakcie wizyty historię swojego pobytu w Kazachstanie Południowym.

Urodziła się w 1932r. w miejscowości Dałanie, jako córka Piotra i Zofii Żurawskich. Do wkroczenia wojsk sowieckich na wschodnie tereny Rzeczypospolitej żyła w miejscowości Słobódka koło Brasławia (tereny dzisiejszej Litwy). Ojciec jej został aresztowany w 1939r. i uznany przez sowietów za kułaka, dodatkowo naraził się nowej władzy odmową współpracy. Został skazany na długoletni pobyt w łagrach, a pani Janina jako 7-letnie dziecko wraz z pozostałą rodziną została wywieziona do pracy w kołchozie do Kazachstanu Południowego. Tam żyła i pracowała aż do 1956r.

Doświadczyła trudu, biedy i tęsknoty za Ojczyzną. Pracowała na plantacji bawełny, która była sztucznie nawadniana z nieistniejącego już jeziora Aralskiego. Wspominała długie i upalne dni pracy nazywane „truda dzień”. Żyła tam w Kołchozie aż z 23 osobami, różnej narodowości, zmuszonych, taj jak ona do przymusowej pracy przez władze sowieckiego reżimu. Wszystkich zesłańców łączyła bieda, cierpienie, tęsknota za Ojczyzną i wspólne śpiewanie, a czasami również modlitwy.

- Nasza rozmówczyni podkreślała często, że codzienna modlitwa różańcowa z rodziną dawała wszystkim siły, aby trwać na tym zesłaniu. Pani Janina ze wzruszeniem mówiła o swojej mamie, która często niedojadała byleby wyżywić swoje dzieci. Zwróciła się również z prośbą do uczniów, aby szanowali i kochali swoich rodziców – relacjonują wizytę uczniowie i nauczyciel.

- Po śmierci Stalina - mówiła, że nastąpiła  pewna zmiana w podejściu sowieckiej władzy do zesłanych Polaków i pojawiła się szansa na powrót do wytęsknionej ojczystej ziemi. Po długich staraniach ostatecznie w 1956r. wreszcie mogła wrócić do Polski – dodają uczestnicy sobotnich odwiedzin.

Dziś 85-letnia łowicka Sybiraczka jest wdzięczna Bogu i mamie za szczęśliwy powrót z tego wieloletniego zesłania. W latach późniejszych odrzuciła możliwość wyjazdu i życia w USA,  przedkładając ponad wszystko ojczystą polską ziemię swych przodków.

Wizyta u Janiny Straszyńskiej jest jedną z dwóch, które ma w planach blichowska młodzież. Wkrótce uczniowie odwiedzą drugiego łowickiego Sybiraka – Zbigniewa Szczerbuka z małżonką.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do