
Marcin Klimczak z Łowicza nie wypłynie w tym roku w samotny rejs dookoła świata. Powodem są trudne warunki atmosferyczne na Oceanie Atlantyckim.
O przygotowaniach Marcina Klimczaka do samotnego rejsu dookoła świata na własnoręcznie zbudowanej łódce pisaliśmy dwa tygodnie temu.
W ostatnich dniach żeglarz z Łowicza wypatrywał okna pogodowego, które pozwoliłoby mu wypłynąć z Gdańska w samotną wyprawę dookoła globu. - Niestety pogoda pokrzyżowała mi plany – mówi z żalem Marcin Klimczak.
Jak przyznaje, chociaż na Bałtyku warunki są dobre, to nie można tego samego powiedzieć o Oceanie Atlantyckim, gdzie szaleje sztorm. Podróżnik płynąc pod wiatr miałby olbrzymie trudności z opłynięciem Wielkiej Brytanii.
- Jestem przygotowany na sztorm i nie boję się wody, ale to ma być przyjemność, a nie walka o życie – przyznaje Marcin Klimczak. Zaznacza, że można być wariatem, ale nie samobójcą. Podkreśla, że nie tylko chce wypłynąć, ale też bezpiecznie wrócić do domu. Dlatego podjął decyzję o przełożeniu rejsu, choć wszystko było już przygotowane do startu.
Marcin Klimczak w rozmowie z naszym portalem wyznaje, że była to trudna decyzja, ale nie miała na nią wpływu akcja ratunkowa Arkadiusza Pawełka, który podobnie jak on planował opłynąć świat. Kilka dni temu podróżnik został ewakuowany z Atlantyku przez portugalską marynarkę wojenną.
Łowiczanin zamierza zrealizować swoje marzenie z dzieciństwa w przyszłym roku. Chciałby wypłynąć w czerwcu lub lipcu.
Teraz musi wypakować ogromne zapasy, jakie zgromadził i załadował na Librze, czyli własnoręcznie zbudowanym jachcie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Świat piszemy z wielkiej litery, jeszcze kilka błędów by się znalazło
Ehh chłopie, jak j ci zazdroszczę. Rzucić wszystko w piz., nie przejmować się kolchozem i popłynąć w rejs. Na tym polega prawdziwa wolność
Jesteś GOŚĆ!! Powodzenia!!