Reklama

Łowicz. Proces 46-letniego uciekiniera z audi. Policjant: ratowałem swoje życie

- W maju ratowałem swoje życie - stwierdził przed sądem policjant Edwin K., który jest świadkiem w procesie 46-letniego Roberta K. Kierowca białego audi uciekał ulicami Łowicza i okolicznych miejscowości przed policją, ale nie przyznaje się do próby przejechania funkcjonariusza. Oskarżonemu grozi do 10 lat więzienia.

Proces 46-letniego Roberta K. ruszył przed Sądem Rejonowym w Łowiczu w grudniu 2020 r. Śledczy przedstawili mężczyźnie osiem zarzutów, w tym kilka kradzieży paliwa ze stacji benzynowych w regionie, spowodowanie wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości oraz niezatrzymanie się do kontroli drogowej i czynną napaść na funkcjonariusza.

Te dwa ostatnie zarzuty dotyczą zdarzenia, do którego doszło 12 maja 2020 r. Oskarżony ukradł paliwo na stacji benzynowej przy ul. Poznańskiej w Łowiczu. Kradzież zgłoszono na policję, a dyżurny przekazał informację o zdarzeniu policyjnym patrolom. Na ul. 3 Maja policjanci podjęli próbę zatrzymania kierowcy białego audi, włączając sygnały świetlne i dźwiękowe.

Pojazd nie zamierzał się jednak zatrzymywać i rozpoczął brawurową ucieczkę, początkowo ulicami miasta, a następnie podłowickich wiosek. W jej trakcie uszkodził kilka radiowozów. Funkcjonariusze zmuszeni byli oddać strzały ostrzegawcze. 46-letni kierowca został schwytany dopiero pod Nieborowem.  

Według prokuratury Robert K. dopuścił się czynnej napaści na policjanta Edwina K., którego próbował przejechać podczas ucieczki. Oskarżony nie przyznaje się do popełnienia tego przestępstwa, za które grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. Przyznał się do pozostałych zarzutów, tj. kradzieży, spowodowania wypadku i niezatrzymania się do kontroli.

Na piątkowej (15 stycznia) rozprawie sąd zamierzał przesłuchać w charakterze świadków policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu, którzy uczestniczyli w pościgu za 46-latkiem. Stawił się tylko jeden z nich.

To wspomniany wcześniej 23-letni Edwin K., który tamtego dnia pełnił służbę z Marcinem K. Obaj jako pierwsi ruszyli radiowozem za uciekającym audi.

Edwin K. relacjonował na sali rozpraw przebieg pościgu. Zeznał m.in., że na drodze krajowej nr 70 między Bełchowem a rondem przy węźle autostradowym, audi zepchnęło jego radiowóz na barierki energochłonne. Później uciekinier zjechał z ronda na drogę w kierunku Michałówka.

Świadek zeznał, że wysiadł z radiowozu i wydał kierującemu komendę zatrzymania się. - Mężczyzna nie reagował, w związku z czym oddałem strzał ostrzegawczy. Nie skutkowało to zachowaniem zgodnym z prawem - mówił policjant. - W tym momencie zdążyłem odskoczyć i oddałem dziewięć strzałów w opony audi - dodał 23-latek.

Mimo to pojazd minął radiowozy i ruszył w kierunku Nieborowa, gdzie niebawem został zatrzymany. 46-latek wysiadł z auta i próbował uciekać przez las, ale został schwytany przez mundurowych.

Zarówno obrońca oskarżonego, jak i oskarżony mieli wiele pytań do świadka. Nie był on w stanie określić w jakiej znajdował się odległości od audi, gdy oddawał strzały ani nie przypominał sobie w jakim położeniu względem siebie znajdowały się pojazdy.

Edwin K. stwierdził jednak, że widział dobrze kierującego. Mówił, że po oddaniu strzału ostrzegawczego audi przyspieszyło i jechało w jego kierunku, dlatego odskoczył przed jego maską.

- Mówiąc, że odskoczyłem, miałem na myśli to, że w maju ratowałem swoje życie - odpowiadał na pytanie adwokata Adama Świeckiego. Wykluczył, że audi poruszało się w innym kierunku niż na wprost niego. - W innym wypadku nie oddałbym strzałów - mówił 23-latek, który podczas tamtej interwencji pierwszy raz wykorzystał broń służbową.

Oskarżony przedstawił inną wersję zdarzeń. Twierdzi, że nie próbował najechać na policjanta, bo ten nie mógł znajdować się przed maską jego auta. Robert K. mówił, że Edwin K. znajdował się po jego lewej stronie. - Oddał strzały w przednie i tylne lewe koła stojąc twarzą prostopadle do lewego boku mojego pojazdu - mówił oskarżony o położeniu funkcjonariusza.

- Jestem w stanie powiedzieć tylko tyle, że audi jechało w moim kierunku i gdyby nie fakt, że odskoczyłem, wysoce prawdopodobne było to, że mogłem zostać potrącony - oświadczył 23-latek.

Na rozprawie odczytano zeznania, jakie policjant złożył w toku postępowania przygotowawczego 15 maja 2020 r. Świadek przyznał, że dostrzega pewne różnice między tym co mówił wtedy, a co zeznał dziś.

- Na pewno dzisiaj więcej rzeczy nie pamiętam - stwierdził funkcjonariusz. Zdaniem obrońcy oskarżonego sposób wypowiedzi Edwina K. jest identyczny z tym, co zeznał w maju drugi z funkcjonariuszy, czyli Marcin K., kierowca radiowozu.  

Na pytanie obrońcy 23-latek odparł, że przed złożeniem pierwszych zeznań rozmawiał z Marcinem K. na temat okoliczności zdarzenia. - Łączyliśmy szczegóły, które zapamiętał każdy z nas. Porównywaliśmy to, co zapamiętaliśmy, aby uniknąć rozbieżności - stwierdził świadek.

W opinii mec. Świeckiego, te słowa mogą świadczyć o tym, że w KPP w Łowiczu może dochodzić do poważnych uchybień. Adwokat wnioskuje, aby sąd zawiadomił o tym organ nadzoru.

Przewodnicząca składu orzekającego sędzia Anna Kwiecień-Motylewska ma podjąć decyzję w tej sprawie nie wcześniej niż po przesłuchaniu drugiego z funkcjonariuszy Marcina K.

Proces będzie kontynuowany 27 stycznia.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    ! - niezalogowany 2021-01-15 20:00:17

    Oj w KPP to dochodzi do różnych dziwnych uchybień..... Niby Stróże prawa a bywa różnie....

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Bolek - niezalogowany 2021-01-15 20:44:11

    A mógł oddać jeden celny strzał w łeb patola, oszczędziłoby to społeczeństwu złotówek.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Stefek - niezalogowany 2021-01-15 22:48:11

    23-letniemu policjantowi nie powinno się dawać broni. To jeszcze żółtodziób.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Yakuza - niezalogowany 2021-01-18 19:59:04

    Testy i psycholog dopuszczający do służby za pewne sie pomylili...

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2021-01-16 20:58:39

    Dla mnie nie ważne, czy policjant był przed maską czy obok. Oskarżony jak najbardziej powinien odpowiadać za napaść na policjantów ponieważ uszkodził radiowozy, uszkodził czyli mógł zabić lub zranić znajdujące się tam osoby. I nie zrobił tego niechcący. Nie lubię policji, ale trudno bronić złodzieja, z powodu którego mogło zginąć wielu pieszych lub postronnych kierowców. Tutaj przynajmniej policja nie odpuściła. Udowodnili, że umieją zatrzymać nie tylko babę bez pasów, ale również rozszalałego bandziora. Ale uważam też, że pościg ulicami miasta to ostateczność.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Janusz - niezalogowany 2021-01-17 08:26:47

    Jestem 8 lat na ławie oskarżonych w sądzie z oskarżenia ORMO. Naczelnik Boczek usiłuje mnie zamordować na śmierć. To jest obraz łowickiej KPP. Jak policjanci pracują zobaczcie. Drugi patrol przyjechał żeby ich znaleźć.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Yakuza - niezalogowany 2021-01-18 19:57:29

    Zamordować na śmierć....gratulacje...

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do