Reklama

„Piłka uczy pokory”. Świąteczna rozmowa z Robertem Wilkiem

Z okazji Świąt Wielkanocnych porozmawialiśmy z Robertem Wilkiem, byłym piłkarzem m.in. Pelikana Łowicz i reprezentacji Polski, trenerem, a dziś przede wszystkim tatą i mieszkańcem naszego miasta. O refleksjach, rodzinie, Łowiczu, niespełnionych marzeniach i sportowym charakterze – szczerze, z dystansem i od serca.

– Robert, jak zazwyczaj spędzasz Święta Wielkanocne?

– Od wielu lat spędzamy je w gronie rodzinnym. Zawsze staramy się zapraszać naszych rodziców, choć niestety ostatnio nasza rodzina się wykruszyła – zmarł mój teść. Święta są po to, żeby być razem.

– A czy jako zawodnik często spędzałeś święta poza domem?

– Zdarzało się. Czasami mecze ligowe wypadały w Święta Wielkanocne, a wtedy świąteczna atmosfera ustępowała miejsca sportowym obowiązkom. Bywało, że zaraz po meczu wsiadałem w samochód i pędziłem do rodziny, żeby choć trochę poczuć świąteczną atmosferę.

– Piłkarze miewają swoje przesądy. A jak to było u Ciebie?

– U mnie takich świątecznych przesądów nie było, ale tak, piłkarze mają różne rytuały. Niektórzy grają tylko w konkretnych butach, inni muszą mieć szczęśliwą koszulkę, wchodzić na boisko lewą nogą… Mnie to ominęło – śmieje się.

– A jak to jest z wielkanocnymi potrawami? Która jest Twoją ulubioną?

– Nie należę do łasuchów, ale bardzo lubię rybę po grecku, którą robi moja mama, i sałatkę mojej żony. A w kuchni? Szczerze – kiedyś w ogóle nie uczestniczyłem w przygotowaniach. Teraz trochę nadrabiam. Ale to kobiety rządzą: żona, mama i teściowa.

– W piłce nożnej ważna jest nie tylko forma, ale i charakter. Jakie wartości wyniosłeś z boiska, które dziś przekazujesz swoim dzieciom?

– Przede wszystkim pokorę. W życiu i w sporcie nie można być zbyt pewnym siebie. I ambicję – trzeba jasno określić cel i dążyć do niego. To są dwie rzeczy, które staram się przekazywać dzieciom.

– Z perspektywy lat – czujesz niedosyt związany ze swoją karierą?

– Z jednej strony nie, bo grałem w Ekstraklasie, osiągnąłem coś jako młody chłopak z marzeniami. Ale były też sytuacje, które mogły wszystko zmienić. Najbardziej żal mi Olimpiady w Barcelonie. Byłem podstawowym zawodnikiem w kadrze trenera Wójcika, ale na trzy miesiące przed dowiedziałem się, że nie mogę jechać, bo... jestem o 10 dni za stary. Urodziłem się 21 lipca 1969, a można było zabrać zawodników od 1 sierpnia. Nawet mama próbowała „zmienić mi metrykę” – wspomina z uśmiechem i żalem jednocześnie.

– Jak oceniasz dziś łowicką piłkę nożną? Ma jeszcze potencjał?

– Potencjał zawsze jest, tylko potrzebne są inwestycje i praca u podstaw. W Pelikanie brakuje przełożenia szkolenia młodzieży na pierwszy zespół. Za mało zawodników z Łowicza trafia do seniorów. To osłabia też więź kibiców z drużyną. Kiedyś ludzie żyli tym klubem. Teraz część zawodników jest przyjezdna i tej tożsamości brakuje.

– Jakie masz marzenia sportowe związane z Łowiczem?

– Przede wszystkim normalny stadion z prawdziwego zdarzenia. Mamy budynek, ale cała infrastruktura nie przystaje do dzisiejszych czasów. I żeby Pelikan znowu grał w I lidze, tak jak my w 2007 roku. Wtedy podejmowaliśmy takie marki jak Lechia Gdańsk, GKS Katowice czy Arka Gdynia. To były piękne czasy.

– A z klubów, w których grałeś – który wspominasz najlepiej?

– Trzy kluby: Widzew – bo tam zadebiutowałem w Ekstraklasie, Sokół Tychy – cudowni ludzie i kibice na Śląsku i Lech Poznań – tam osiągnąłem najwięcej i czułem się piłkarsko spełniony.

– Talent, charakter, szczęście – co jest najważniejsze w karierze sportowca?

– Zdecydowanie charakter. Znałem wielu utalentowanych zawodników, którzy nie potrafili przekuć talentu w sukces. A ci z mniejszym talentem, ale z sercem do pracy – często robili większe kariery. Dziś często brakuje zawodników z charakterem. Młodzi uważają, że wszystko im się należy. A sport tak nie działa.

– I na koniec: czego życzysz łowickiej piłce i mieszkańcom na te Święta?

– Spokojnych Świąt, bez pośpiechu i nerwów. Życzę też rozwoju Pelikana – bo to mój klub, moja historia. I obyśmy kiedyś doczekali się stadionu, z którego Łowicz będzie dumny.

Aktualizacja: 19/04/2025 09:25
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do