Reklama

Świąteczna rozmowa z Waldemarem Krajewskim. „Niech każdy na swój sposób przeżyje te święta”

Kim chciał zostać w dzieciństwie? Jak zaczęła się fascynacja Widzewem Łódź i jak wspomina czasy odbudowy klubu, gdy pełnił funkcję kierownika? Czym jest dla niego wiara i jak spędza Wielkanoc? O tym opowiedział nam Waldemar Krajewski, wójt gminy Łyszkowice.

Waldemar Krajewski ma 48 lat, jest żonaty i ma dwóch synów. Z gminą Łyszkowice związany jest całe swoje życie. Od urodzenia jest mieszkańcem Gzinki. Tutaj się wychował, tu zbierał pierwsze doświadczenia strażackie w jednostce ochotniczej, choć jak przyznaje, wcale nie marzył wówczas o tym, aby zostać strażakiem.

Piłkarz
- Całe życie chciałem grać w piłkę, ale im człowiek jest starszy, tym życie weryfikuje jego plany – opowiada Waldemar Krajewski. Od drugiej klasy szkoły podstawowej trenował w Laktozie Łyszkowice. - Byłem bardziej ofensywnym zawodnikiem, więc grałem na pozycji pomocnika albo napastnika. Byłem w miarę szybki i miałem dobrą wytrzymałość – wymienia.

Waldemar Krajewski miał krótki, roczny epizod w 4-ligowym Starcie Brzeziny. - Co tu dużo mówić, byłem za słaby, żeby grać gdzieś wyżej – twierdzi. Z futbolem związany był nie tylko jako zawodnik, ale również jako działacz piłkarski, którym jest do dziś. Przez blisko 14 lat był prezesem Laktozy Łyszkowice a w 2015 roku, po reaktywacji został kierownikiem odradzającego się Widzewa Łódź.

Działacz
- Swoją działalność w Laktozie zakończyłem po namowach moich kolegów, którzy tworzyli Stowarzyszenie Reaktywacja Tradycji Sportowych Widzew Łódź, potrzebowali osoby z doświadczeniem w zarządzaniu klubem na poziomie regionalnym. Zgodziłem się, ale to nie była prosta decyzja, bo musiałem wszystko zostawić i poświęcić dla Widzewa – przekonuje Waldemar Krajewski.

Początki odbudowy łódzkiego klubu, który jest czterokrotnym mistrzem Polski, nie były łatwe. - Zaczynaliśmy od zera. Nie było piłek, strojów, boiska do trenowania, szatni, magazynku. Wszystko musieliśmy tworzyć od nowa. Było ciężko, ale systematycznie szliśmy do przodu – wspomina. 

Podkreśla, że społeczność widzewska była bardzo zaangażowana w odbudowę klubu, tak że nawet jeśli brakowało pieniędzy, to potrzebne fundusze bardzo szybko się znajdywały. Obecnie, po raz trzeci, został członkiem zarządu Łódzkiego Związku Piłki Nożnej.

Wujek
Miłość do Widzewa zrodziła się znacznie wcześniej. - Mój tata miał w Łodzi siostrę cioteczną, która, jak się okazało, ma męża piłkarza. Tym piłkarzem był jeden z zawodników Widzewa Mariusz Romański. To były czasy, gdy Widzew wywalczył pierwsze dwa mistrzostwa Polski – opowiada nasz rozmówca.

Gdy ciocia z wujkiem przyjechali do małego Waldka na I Komunię świętą, w prezencie przywieźli modną grę w piłkarzyki na sprężynkach. Później dostał czarno-białe zdjęcie drużyny Widzewa i kolorowy plakat zespołu, którego trenerem był Władysław Żmuda. - Tak się zaczynała moja fascynacja Widzewem – mówi.

Kibic
Nie pamięta, kiedy dokładnie był na pierwszym meczu czerwono-biało-czerwonych, ale na pewno był wtedy z tatą. Kiedy poszedł do technikum elektrycznego przy ul. Podrzecznej w Łowiczu, poznał kolegów, którzy też interesowali się piłką nożną i jeździli na Widzew. Zaczął jeździć z nimi.

- To nie było tak jak dzisiaj, że wsiadaliśmy do samochodu czy autobusu. Najpierw z domu z Gzinki musiałem dojechać do Łowicza, tutaj wsiadaliśmy do pociągu i jechaliśmy do Skierniewic. Tam spotykaliśmy się z fan clubami z Sochaczewa, Rawy Mazowieckiej, Żyrardowa. Jechaliśmy razem do Łodzi, najczęściej z postojem w Koluszkach, gdzie bardzo często spotykaliśmy kibiców innych drużyn – wspomina Waldemar Krajewski.

Jak mówi, bardzo dobrze wspomina te lata, również wyjazdy na turnieje halowe w Niemczech. - Do dzisiaj jak się spotkamy z chłopakami, którzy jeździli w tych czasach pociągiem, mamy dużo wspomnień. Teraz niektórzy z nich są posłami czy zajmują inne wysokie stanowiska – dodaje.

Strażak
- Do Państwowej Straży Pożarnej wstąpiłem późno, bo dopiero w wieku 28 lat. Do służby dostałem się w naborze otwartym – mówi Waldemar Krajewski. Na jedno miejsce było wtedy 15 kandydatów. Po testach sprawnościowych miał drugi wynik, ale kandydat z najlepszym rezultatem nie przeszedł testów psychologicznych.

Mieszkaniec Gzinki najpierw przez 12 lat służył w Komendzie Powiatowej PSP w Łowiczu, a później przez 7 lat był funkcjonariuszem Komendy Miejskiej PSP w Łodzi. Od momentu objęcia funkcji wójta gminy Łyszkowice przebywa na bezpłatnym urlopie.

Cały czas jest też druhem Ochotniczej Straży Pożarnej w Gzince, podobnie jak jego dwaj synowie. Starszy z nich, Kuba, właśnie rozpoczął służbę w PSP w Kutnie.

- To była jego indywidualna decyzja. Daję synom wolną rękę, to jest ich wybór. Nie można robić na siłę czegoś, czego nie będzie się później lubiło – uważa Waldemar Krajewski. Młodszy syn, Stanisław, niedługo będzie pełnoletni i zamierza zapisać się na kurs podstawowy, po którym będzie mógł brać udział w działaniach ratowniczych.

Wójt
Waldemar Krajewski od blisko roku jest wójtem gminy Łyszkowice i jak przyznaje, ostatnie dwanaście miesięcy to był bardzo dynamiczny okres. - Było dużo nowych rzeczy, ale nie miałem obaw. Uważam, że byłem dobrze przygotowany do tej roli – twierdzi.

Zdaniem samorządowca zaprocentowało doświadczenie zbierane w minionej kadencji w Radzie Powiatu Łowickiego, ale też działalność w OSP i klubach sportowych, choć jak przyznaje, organizacjami pozarządowymi zarządza się inaczej niż urzędem.

Jak zauważa, jedną z obietnic wyborczych, którą spełnił w pierwszych miesiącach urzędowania, było wydłużenie czasu pracy Urzędu Gminy. - We wtorek zaczynamy pracę o godzinie 10, ale kończymy o 18. I między 15 a 18 jest bardzo dużo petentów, którzy przychodzą i są zadowoleni z tej zmiany. Widać, że to było potrzebne  mówi wójt.

Za jedną z najważniejszych planowanych inwestycji w tej kadencji włodarz gminy Łyszkowice uznaje projekt i budowę hali widowiskowo-sportowej przy Szkole Podstawowej w Łyszkowicach. Szacowany koszt inwestycji to nie mniej niż 15 milionów złotych.

- W tej chwili finalizujemy zakup działki pod halę. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, czy sami będziemy robili projekt budowlany, czy ogłosimy przetarg na wykonanie inwestycji w formule „zaprojektuj i wybuduj” – informuje samorządowiec.

Wiara
- Wiara zawsze była czynnikiem decydującym w pewnych obszarach życia. Nigdy się jej nie wyrzekłem i nie wyrzeknę – deklaruje Waldemar Krajewski. - To nie jest coś na pokaz. To nie tak, że chodzę co niedziela do kościoła, bo muszę, bo jestem wójtem i tak wypada. Jest to moje osobiste przekonanie w co wierzę i jakie mam wartości.

W dzieciństwie był najpierw ministrantem, a później lektorem w łyszkowickiej parafii. W latach młodości jeździł do Lichenia na dni skupienia. - Te spotkania bardzo mocno mnie ukształtowały w moich przekonaniach religijnych, życiowych – twierdzi.

Mama naszego rozmówcy – Maria, była prawie 20 razy na pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. - A ja wybierałem się kilkakrotnie i nigdy nie mogłem pójść. Dopiero jak mama przestała chodzić, to ja zacząłem. Od kilku lat staram się wygospodarować przynajmniej kilka dni na udział w łowickiej jaskółce – wyznaje.

Jak mówi, ten czas pozwala się wyciszyć i odpocząć od codziennych obowiązków. Dodaje też energii na kolejne miesiące roku.

Święta
Waldemar Krajewski spędza święta z najbliższymi. Nie wyobraża sobie Wielkiej Soboty bez strażackiej warty przy Grobie Pańskim, a Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego bez rezurekcji. - To jak nie święta, tak samo jak Boże Narodzenie bez pasterki – mówi.

Wspólne śniadanie wielkanocne z najbliższymi: rodzicami, żoną i dziećmi, a później spotkania w większym gronie. - Wszyscy zjeżdżają się do nas do domu, jest świątecznie i bardzo rodzinnie.

W drugi dzień świąt w domu państwa Krajewskich kultywowane są tradycje związane ze śmigusem-dyngusem. Synowie wraz z kolegami druhami udają się na wieś, aby symbolicznie oblać mieszkańców. - Jest naprawdę wesoło – mówi nasz rozmówca.

- Niech każdy na swój sposób przeżyje te święta. Śmierć Chrystusa na krzyżu i zmartwychwstanie niech każdemu przyniesie wewnętrzne przeżycia i wskaże odpowiednią drogę – życzy Waldemar Krajewski.

Aktualizacja: 21/04/2025 09:42
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    RPS - niezalogowany 2025-04-21 09:57:50

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do