
Marcin Klimczak nie odstąpił od realizacji marzeń o samotnym opłynięciu świata na zbudowanej przez siebie łódce Librze. Jeżeli pozwoli na to pogoda, mieszkaniec Łowicza jeszcze w tym miesiącu może rozpocząć rejs.
O śmiałych planach Marcina Klimczaka pisaliśmy już kilkukrotnie. Żeglarz z Łowicza marzy o opłynięciu globu bez zawijania do portu na samodzielnie zbudowanej łódce Librze zaprojektowanej przez Janusza Maderskiego.
Łowicki podróżnik planował rozpocząć rejs najpierw w 2022 roku, a następnie rok później. W obu przypadkach zamierzenia pasjonata żeglarstwa pokrzyżowały niesprzyjające warunki atmosferyczne.
Tym razem Marcin Klimczak ma nadzieję, że uda mu się wpasować w okienko pogodowe i wypłynąć w rejs. - Pogoda jest w tej chwili najważniejszym elementem, od którego uzależniam to, czy wypłynę czy nie – przyznaje Marcin Klimczak w rozmowie z naszym portalem.
Łowiczanin od połowy kwietnia przebywa w Gdańsku, gdzie cały czas pracuje przy jachcie i testuje sprzęt. Jak mówi, żadna łódka nigdy nie jest w 100 proc. gotowa i zawsze można coś poprawić. Prace przy budowie Libry ruszyły w 2019 roku. Jacht ma 8 metrów długości i waży około 3,5 tony.
Marcin Klimczak zgromadził zapasy żywności i wody, które powinny wystarczyć na rok. Sama wyprawa ma potrwać dziesięć miesięcy. W bakistach na dnie jachtu zmagazynował 1600 półlitrowych butelek wody do picia oraz żywność z długim terminem przydatności do spożycia, głównie w słoikach i puszkach, a także kasze, makarony i ryż.
Mieszkaniec Łowicza zabezpieczył również 80 litrów wody do mycia. Zbiornik będzie uzupełniany dzięki systemowi do zbierania deszczówki.
Mimo że plany wyruszenia w rejs dwukrotnie były już odkładane, Marcin Klimczak nie traci optymizmu. Ma nadzieję, że przy sprzyjających prognozach wypłynie w podróż dookoła świata w najbliższych dniach, może tygodniach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Podziwiam ludzi którzy mają pasję i je realizują.
połowę zapasów już zjodł
Na pewno jestes nieudacznikiem zyciowym,ktory jedyne co potrafi to tak pisac debilu
Trzymam kciuki aby marzenie zrealizowało się. Powodzenia
Powodzenia ,pomyślnych wiatrów .Szacun !!
Podziwiam pana Klimczaka i jego pasję, tym bardziej, że jacht zbudował na własny koszt, co nielicznym się udawało. Pod innym artykułem (obok na tym portalu: lowicz24.eu) pozwoliłem sobie napisać o samotnych wyprawach polskich żeglarzy dookoła świata, o czym wiem co nieco, bo zrealizowałem dwa programy dla TVP Sport na ten temat. Mojego wpisu jednak nie umieszczono. Jeden program był o Leonidzie Telidze, pierwszym Polaku, który samotnie opłynął świat dookoła (też zbudował jacht nazwany przez niego "Opty" na własny koszt) , ale po pierwsze płynął przez Kanał Panamski, po drugie miał po drodze kilka dłuższych, nawet trzymiesięcznych, postojów np. na Karaibach, Galapagos czy Fidżi. Płynął z Dakaru, dokąd jacht dostarczył mu polski statek handlowy. I w Dakarze zamknął pętlę. Był niezwykle bohaterski, bowiem dodatkowo pod koniec rejsu walczył z nowotworem. Zmarł rok po zakończeniu rejsu. Natomiast pierwszym Polakiem, który opłynął świat dookoła bez zawijania do portów był Henryk Jaskuła, który jako małe dziecko wyemigrował z rodziną do Argentyny, ale po maturze jako jedyny z rodziny wrócił do Polski, skończył AGH i z żoną pochodzącą z Przemyśla zamieszkał w tym mieście. Teraz krótko - z pomocą władz Przemyśla i PZŻ zbudowano dla niego jacht "Dar Przemyśla", na którym jako trzeci żeglarz na świecie (po dwóch Brytyjczykach) opłynął na przełomie 1979/80 świat bez zawijania do portów. Chciał dokonać czegoś, czego do tej pory nikt nie zrobił - opłynąć świat w drugą stronę - na zachód. Władze Przemyśla jednak zabrały mu jacht oragnizując wyprawę na Kubę (bez Jaskuły), za jacht rozbito na skałach 100 metrów od wybrzeża Kuby. Po Jaskule świat dookoła bez zwijania do portów dokonało jeszcze bodaj dziewięcioro Polaków, w tym jedyna kobieta. moja znajoma, Joanna Pajkowska. Za naszego łowickiego żeglarza trzymam kciuki, a w samotnym rejsie może poczyta otrzymane ode mnie książki wspomnianych Teligi i Jaskuły, w których szczegółowo opisali swoje rejsy..
Tem człowiek jest szalony, nie wie na co się porywa , nie wypłynie z Bałtyku