
- Wypiłem za dużo, nie wiedziałem co robię. Bardzo żałuję tego, co zrobiłem - mówił na środowej (28 lutego) rozprawie 27-letni Marek P. oskarżony o zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem. Łowicki sąd przesłuchał m.in. jego współlokatora Piotra C., który poinformował policję o zakatowanym szczeniaku.
Proces w sprawie mieszkańca Łowicza, który jesienią zakatował szczeniaka w mieszkaniu na os. Starzyńskiego, ruszył w środę przed Sądem Rejonowym w Łowiczu. Informowaliśmy o tym tutaj. Zachęcamy do przeczytania obszernej relacji z sali rozpraw.
Przypomnijmy, że śledczy oskarżyli Marka P. o to, że zabił czworonoga swojej partnerki rzucając nim kilkukrotnie o podłogę. Przed sądem mężczyzna przyznał się do winy. Odmówił jednak składania wyjaśnień. Prowadząca sprawę sędzia Magdalena Piwowarczyk odczytała wyjaśnienia 27-latka złożone na etapie postępowania przygotowawczego.
Po południu 18 listopada 2017 roku Marek P. wrócił do domu po pracy. Był pod wpływem alkoholu, pił wcześniej wódkę. Zauważył, że szczeniak nabrudził w łazience swoimi odchodami.
- Bardzo mnie to zdenerwowało. Złapałem psa za sierść i rzuciłem nim o podłogę - mówił przesłuchiwany przez policję. Z tego co kojarzył cisnął zwierzakiem raz, ale nie wykluczył, że zdarzyło się to jeszcze kilkukrotnie. Dwa tygodnie wcześniej mężczyzna przygarnął młodego psa wspólnie ze swoją dziewczyną, z którą wynajmuje mieszkanie.
Na środowej rozprawie oskarżony zgodził się odpowiadać na pytania swojego obrońcy. Opowiadał, że wychowywał się na wsi. Jego rodzice prowadzą gospodarstwo, w którym zawsze było dużo zwierząt. Kiedyś nawet przygarnął dwa bezpańskie psy.
Mecenas Wiktor Antosik próbował dociec, dlaczego 27-latek dopuścił się tak okrutnego czynu. Oskarżony zapewniał, że nie chciał zabić psa. Wyraził skruchę, a swoje zachowanie starał się usprawiedliwić tym, że był pod wpływem alkoholu. - Wypiłem za dużo, nie wiedziałem co robię. Żałuję bardzo tego, co zrobiłem - wyznał przed sądem.
27-latek chciał dobrowolnie poddać się karze. Jego mecenas zaproponował dla niego karę roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 30-40 godzin miesięcznie, a także zapłatę nawiązki w wysokości 1 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt. Mecenas Antosik wnosił też o zwolnienie oskarżonego z kosztów sądowych.
Sąd nie uwzględnił wniosku obrońcy z powodu sprzeciwu prokuratora. - W mojej ocenie adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu jest kara bezwzględna pozbawienia wolności - wyjaśniała Elżbieta Golis, zastępca prokuratora rejonowego w Łowiczu.
Na rozprawie oprócz oskarżonego stawiły się jego dziewczyna Ilona G. i matka Irena P. oraz współlokator Piotr C. 23-letnia partnerka Marka P., jako osoba najbliższa, skorzystała z prawa odmowy składania zeznań. Sąd przesłuchał w charakterze świadków pozostałą dwójkę.
O feralnych wydarzeniach z 18 listopada opowiedział Piotr C., który wynajmował wspólnie z parą mieszkanie. Gdy wrócił do domu po pracy, zobaczył psiaka leżącego w przedpokoju oraz ślady krwi na ścianach. Wtedy jeszcze nie wiedział, że zwierzę jest martwe. Poszedł do swojego pokoju. To Marek P. powiedział mu, że zabił psa. - Mówił to, jakby był dumny z siebie - kontynuował świadek.
- Dziewczyna Marka była zamknięta w toalecie, bo ewidentnie bała się wyjść - opowiadał dalej. Jego zdaniem Ilona obawiała się swojego chłopaka. - Miał pretensje do wszystkich dookoła. I był pijany - tłumaczył Piotr C. Mężczyzna mieszkał pod jednym dachem z Iloną i Markiem od dwóch miesięcy. Przez ten czas oskarżony nie dał się poznać jako osoba agresywna czy problematyczna.
Piotr C. zeznał jednak, że szczeniak był niejednokrotnie bity i kopany przez 27-latka. Twierdził, że w ten sposób Marek P. uciszał pupila swojej dziewczyny. - Nie reagowałem, ponieważ nie wtrącałem się za bardzo do tego, jak oni żyją ze sobą - stwierdził świadek. Oskarżony stanowczo zaprzeczył. Mówił, że to nieprawda i nigdy nie kopał ani nie uderzał psa. - Jak szczekał to tylko klapsa mu dałem - przekonywał.
- To spokojny, dobry chłopak - tak z kolei mówiła o zasiadającym na ławie skarżonych jego matka, Irena P. Kobieta nie kryła zdziwienia, że jej syn może w ogóle ponieść odpowiedzialność karną za zabicie zwierzęcia. - Za psa żeby sprawa była? - pytała. Gdy Marek mieszkał jeszcze w rodzinnym domu, nie widziała, żeby przyszedł kiedyś pijany. Jeśli pił, to dla lepszego humoru. Nie był agresywny.
Po przesłuchaniu 66-latki sędzia Magdalena Piwowarczyk zamknęła przewód sądowy i udzieliła głosu stronom.
- W świetle zgromadzonego materiału dowodowego sprawstwo i wina oskarżonego nie budzą żadnych wątpliwości - uważa prokurator Elżbieta Golis. W opinii oskarżyciela publicznego 27-latek działał w sposób bestialski. Ustawodawca za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem przewidział karę do 3 lat więzienia.
Prokurator nie zażądała jednak dla 27-latka najwyższej kary. Wnioskowała o ukaranie oskarżonego bezwzględnym pozbawieniem wolności na okres 6 miesięcy, orzeczenie sześcioletniego zakazu posiadania zwierząt oraz zapłatę nawiązki w wysokości 2 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt, a także pokrycie kosztów sądowych.
Pełnomocnik oskarżonego zgodził się, że czyn jego klienta był wysoce naganny, lecz jego zdaniem kara więzienia jest nieadekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu. Jak podkreślił, Marek P. nie był wcześniej karany oraz jest młodą osobą, która zamierza założyć rodzinę. Osadzenie w zakładzie karnym sprawiłoby, że 27-latek wyszedłby na wolność jedynie bardziej zdemoralizowany.
Mecenas Antosik zwrócił też uwagę na wiejskie realia, w jakich dorastał młody mężczyzna. Jak przyznał adwokat oskarżonego, na wioskach wciąż panuje przeświadczenie, że zwierzę nie jest podmiotem, a przedmiotem. Jego zdaniem zadośćuczynienie poprzez nieodpłatną pracę, np. w schronisku dla zwierząt, byłoby bardziej skuteczną karą.
Obrońca oskarżonego wnioskował więc o rok ograniczenia wolności dla swojego klienta z obowiązkiem nieodpłatnej pracy społecznej w wysokości 40 godzin w miesiącu. Zgodził się ze stroną skarżącą co do wymierzenia mieszkańcowi Łowicza proponowanych środków karnych: zakazu posiadania zwierząt i nawiązki.
Ponieważ na rozprawie pojawiły się wątpliwości co do stanu psychicznego oskarżonego, sąd zadecydował o przebadaniu Marka P. przez biegłych psychiatrów. 27-latek miał trudności w nauce i skończył szkołę specjalną. Przyznał, że przyjmował kiedyś medykamenty, ale nie pamięta jakie.
Łowicki sąd wystąpi również do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Skierniewicach o przesłanie informacji o stanie zdrowia oskarżonego. Mężczyzna stwierdził, że otrzymał kategorię „D” i dlatego nie poszedł do wojska.
Proces będzie kontynuowany 18 kwietnia.
Zastanawiamy się, jaka jest Państwa opinia w tej sprawie?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy ktoś ma namiary na tego sadystę. Adres zamieszkania.
Karą pozbawienia wolności to on i nic nie zrozumie a i koszt jego utrzymania wyniesie ponad 2tys zl na miesiąc. Uwazam ze minimum te 12 miesiecy po 40h w tyg pracy w schronisku bylo by adekwatną do sytuacji. Ten chlopaczek pokory by nabral sprzatajac psie odchody
Dziewczyno,mam nadzieję,że twój związek z tym "człowiekiem" to już przeszłość-za kilka lat rzuci Tobą o podłogę ,albo twoim dzieckiem.Słowa matki też wiele wyjaśniają,a ja proponuję najwyższy możliwy wymiar kary pomnożony przez dwa
Co za straszny człowiek, w głowie się nie mieści jak można tak skrzywdzić bezbronne zwierzę??...a na miejscu dziewczyny kopnęłabym go w dupę.
Żyjemy w takim poje...banym kraju ze to jest szok.Taka ku....rwa dzisiaj zabije malego niewinnego szczeniaka a jutro czlowieka.Adwokaci gnoje bez sumienia tylko kasa i nic wiecej. Tak wlasnie papierek rządzi dzisiaj naszym krajem. Wstyd mi za to ze takie gnoje nazywaja sie prawdziwymi POLAKAMI I PATRIOTAMI! Nasze sady itd to sciema nic wiecej rowniez biora pieniadze tylko za to zeby odsiedziec swoje cos tam powiedziec i gra ....Brzydze sie ludzmi mieszkajacymi w Polsce moze nie wszystkimi ale wiekszoscia...i nie ma znaczenia dla mnie czy rzadzi PiS PO czy cos tam jeszcze...Człowiek to najwiekszy gnoj jaki moze byc...!
Do wiezienia i łomot codziennie powinien dostawać