
Właściciele garażu, w którym znaleziono zwłoki zamordowanego Mirona B. z Łowicza, zostali ukarani przez Sąd Okręgowy w Łodzi wysoką karą pieniężną za niestawienie się na rozprawę. Na finał procesu Marzeny B. i jej kochanka Mariusza S., oskarżonych o zabójstwo 41-latka, trzeba będzie jeszcze poczekać.
Przed Sądem Okręgowym w Łodzi w czwartek 23 września kontynuowany był proces Marzeny B. i Mariusza S. oskarżonych o zabójstwo męża kobiety Mirona B. z Łowicza.
Przypomnijmy, że z ustaleń śledczych wynika, że 41-letni łowiczanin zginął w nocy z 26 na 27 listopada 2017 r. w swoim domu. Bezpośrednią przyczyną śmierci było uduszenie. Jego rozkładające się już zwłoki, owinięte workami foliowymi, zostały odnalezione na początku stycznia 2018 r. w jednym z garaży przy ul. Zygmuntowskiej w Łodzi. Garaż wynajmował oskarżony.
Sąd pierwszej instancji we wrześniu 2019 r. skazał Marzenę B. na karę 4,5 roku więzienia za poplecznictwo, zaś Mariusza S. na 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo Mirona B. Zarówno obrona, jak i oskarżyciele odwołali się od wyroku. Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił rozstrzygnięcie i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Na czwartkowym posiedzeniu sąd zamierzał przesłuchać kilku świadków. Stawił się tylko biegły lekarz Grzegorz Sz. z Łowicza, który 1 grudnia 2017 r. zbadał oskarżoną.
Kobieta podczas wizyty lekarskiej oświadczyła, że została pobita przez męża w nocy z 26 na 27 listopada. Z jej relacji wynikało, że była szarpana, miała wykręcane ręce oraz została popchnięta na szafę przez małżonka.
Lekarz stwierdził u oskarżonej podbiegnięcia krwawe dłoni, które zdaniem medyka mogły powstać na skutek ucisku ręki. Świadek zeznał przed sądem, że nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić mechanizmu powstania obrażeń. Jak mówił, nie można wykluczyć wersji przedstawionej przez 35-latkę.
Na rozprawę nie stawiło się dwoje biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej, wśród nich lekarka, która przeprowadzała sekcję zwłok zamordowanego mieszkańca Łowicza. Sąd apelacyjny w swoich wytycznych do sądu niższej instancji wskazał, że biegli powinni zostać bezpośrednio przesłuchani. Dlatego też lekarze zostaną wezwani na kolejne posiedzenie.
Pozostali świadkowie, Mirosława i Jacek J., czyli właściciele garażu, którzy przypadkowo odkryli zwłoki Mirona B., za nieusprawiedliwione niestawienie się w sądzie zostali ukarani karą pieniężną w wysokości po 5 tys. zł. Sąd zarządził doprowadzenie obojga za pośrednictwem policji na najbliższy termin posiedzenia.
Skład orzekający, któremu przewodniczy sędzia Marek Chmiela, zadecydował ponadto o przedłużeniu wobec oskarżonych tymczasowego aresztowania do 20 lutego 2022 r.
Obrońcy wnioskowali o zastosowanie nieizolacyjnych środków zapobiegawczych dla swoich klientów, którzy od blisko 4 lat przebywają za kratkami.
Sąd uznał, że grożąca obojgu surowa kara, jest wystarczająca, aby nadal stosować tymczasowe aresztowanie.
Zdaniem adwokata Władysława Marczewskiego, który broni oskarżonego Mariusza S., wciąż nie zostały wyjaśnione istotne okoliczności w sprawie.
W rozmowie z naszym portalem mecenas zwrócił uwagę, że ul. Zygmuntowska sąsiaduje z oddziałem transplantologii szpitala im. Kopernika w Łodzi. W notatce urzędowej z 5 lutego 2018 r., która znajduje się w aktach sprawy, dwie pielęgniarki stwierdziły, że pacjenci kilkakrotnie widzieli pojazd podjeżdżający w okolice garażu przed odkryciem zwłok.
Dopiero niedawno sąd otrzymał listę pacjentów, którzy przebywali na oddziale w okresie między zabójstwem Mirona B. a ujawnieniem jego zwłok. Widnieje na niej około 20 nazwisk.
Sprawa będzie kontynuowana 8 listopada.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie