Reklama

Tragiczny wypadek w Złakowie Kościelnym. Biegły wskazał główną przyczynę

Sąd Rejonowy w Łowiczu przesłuchał w charakterze świadków funkcjonariuszki łowickiej policji oraz biegłego z zakresu wypadków drogowych w procesie 26-letniego Łukasza B., oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Złakowie Kościelnym.

O procesie w tej sprawie pisaliśmy już na naszych łamach.

Przypomnijmy, że do wypadku doszło 5 stycznia 2021 r. w Złakowie Kościelnym. Jak wynika z ustaleń śledczych, rozpędzone BMW, którym kierował 26-letni Łukasz B., wjechało w grupę osób wracających z pogrzebu.

Dwie osoby zginęły na miejscu, kolejne dwie zostały ranne. Mężczyźnie oskarżonemu o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi kara do 8 lat więzienia.

Łukasz B. co do zasady przyznał się do zarzutu. Twierdzi jednak, że wjechał w pieszych, ponieważ chciał uniknąć zderzenia z czerwonym seicento. Pojazd ten miał zajechać mu drogę i odjechać w nieznanym kierunku.

Na poprzedniej rozprawie jeden ze świadków, znajomy oskarżonego, zeznał, że pojazd, którym poruszał się Łukasz B., nie powinien przejść przeglądu technicznego. Jego zdaniem pojazd miał niewłaściwie ustawioną geometrię kół.

Proces mieszkańca powiatu łowickiego był kontynuowany przed Sądem Rejonowym w Łowiczu w środę 22 września. Na wniosek obrońcy sąd przesłuchał czworo świadków: trzy funkcjonariuszki Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu oraz biegłego z zakresu wypadków drogowych.

Biegły, który badał pojazd po wypadku i analizował przebieg zdarzenia, podtrzymał swoją opinię i zeznał, że stan techniczny BMW nie miał wpływu na zaistnienie wypadku. - Główną przyczyną była nadmierna prędkość, z jaką poruszał się pojazd - zeznał.

Jak wskazano w opinii, minimalna prędkość, z jaką auto wjechało na pobocze, to 86 km/h. - Nie jestem w stanie powiedzieć, czy to było 100, 120 czy 140 km/h - stwierdził biegły. Sam oskarżony w toku śledztwa przyznał, że mógł poruszać się z prędkością około 100 km/h.

Specjalista odpowiadał również na pytania dotyczące rzekomego nieprawidłowego ustawienia geometrii kół. Jak mówił, po wypadku nie było możliwości sprawdzenia tych parametrów z powodu zdeformowania układu jezdnego w rozbitym aucie.

Świadek zaznaczył jednocześnie, że jeśli usterka w zakresie ustawienia kół jest bardzo znacząca, to wtedy kierujący ma możliwość wyczucia niewłaściwego zachowania samochodu podczas jazdy.

- W takiej sytuacji kierujący przede wszystkim nie powinien poruszać się pojazdem, a jeżeli jednak się na to zdecydował, to powinien jechać z zachowaniem szczególnej ostrożności, nawet z prędkością mniejszą niż jest dozwolona administracyjnie - oznajmił biegły.

Fachowiec zajmujący się analizą wypadków komunikacyjnych nie był w stanie stwierdzić czy na torze jazdy BMW pojawił się jakiś pojazd, a jeśli tak, to w jakim miejscu. - Na pewno nie doszło do zderzenia z inną przeszkodą przed wjechaniem na chodnik - zeznał.

Świadek dodał, że niezależnie od przyczyny zjechania pojazdu na chodnik, przy prędkości dozwolonej kierujący miałby możliwość wyhamowania i zatrzymania auta na jezdni.

Policjantka Daria M. i jej partner z patrolu byli pierwszymi funkcjonariuszami policji na miejscu zdarzenia. Gdy dotarli do Złakowa Kościelnego, trwała już akcja ratunkowa, którą prowadzili druhowie ochotniczej straży pożarnej.

- Udaliśmy się z kolegą do osób poszkodowanych. Wraz ze strażakami zaczęliśmy udzielać im pomocy. Sytuacja była naprawdę ciężka - opowiadała przed sądem młoda policjantka.

Jak zeznała, w międzyczasie na miejsce dotarł kolejny patrol, który zatrzymał kierowcę BMW i zbadał jego stan trzeźwości. 26-latek był trzeźwy. Później Daria M. z drugim funkcjonariuszem rozmawiali z oskarżonym o okolicznościach zdarzenia.

Podczas tej rozmowy Łukasz B. oświadczył, że inny pojazd zajechał mu drogę. - Na początku mówił, że samochodem kierowała kobieta, później że mężczyzna, na koniec mówił, że nie wie - zeznała policjantka. - Pan B. nie był w stanie dokładnie wskazać, gdzie ten samochód pojechał - kontynuowała świadek.

23-letnia funkcjonariuszka rozmawiała również z innymi osobami, które były na miejscu zdarzenia, w tym z dwoma uczestnikami wypadku. Jeden z rannych leżał pod płotem, drugi był w karetce. - Obydwoje stwierdzili, że nie widzieli żadnego samochodu - oświadczyła policjantka na sali rozpraw. Inni świadkowie także nie potwierdzili, że widzieli jakieś auto.

Pozostałe dwie policjantki dotarły na miejsce tragedii około godzinę po wypadku.

Świadek Marzena Ł. nie wykonywała żadnych czynności procesowych, lecz nadzorowała pracę policjantów. Potwierdziła, że oskarżony opowiadał mundurowym o seicento, które miało zajechać mu drogę, a następnie wjechało na podwórko.

- Wydaje mi się, że oskarżony wskazał to podwórko, ale jego informacje się nie potwierdziły - zeznała przedstawicielka służb mundurowych. Kobieta nie słyszała też, aby ktoś ze świadków mówił, że w zdarzeniu brał udział inny samochód. Rzekomego seicento nie ustalił też dzielnicowy, który rozpytywał później w tym celu okolicznych mieszkańców.

Świadek Kamila K. 5 stycznia br. była odpowiedzialna za zabezpieczenie miejsca zdarzenia. Pilnowała, żeby osoby postronne nie podchodziły tam, gdzie znajdowały się ofiary wypadku.

- Nie słyszałam, żeby ludzie rozmawiali o przebiegu wypadku - zeznała na sali rozpraw policjantka. Kobieta była jedną z osób, która udała się z oskarżonym do szpitala w Łowiczu, gdzie mężczyźnie pobrano krew do badań.

Sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy na 6 października. Podczas posiedzenia sąd będzie chciał przesłuchać jeszcze jedną policjantkę, tym razem z wydziału ruchu drogowego. Kobieta nie stawiła się na dzisiejszą rozprawę, a jej przesłuchania domaga się obrona.

Można spodziewać się, że tego dnia prowadząca sprawę sędzia Anna Maciak zamknie przewód sądowy i udzieli stronom głosu.

Sąd przychylił się do wniosku prokuratora oraz pełnomocników poszkodowanych rodzin o przedłużenie stosowania tymczasowego aresztowania Łukasza B. do końca października.

Jak uzasadniała sędzia Maciak, oskarżonemu grozi wysoka kara, ponadto zachodzą obawy ucieczki, ukrywania się lub matactwa 26-latka.

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do