
W Sądzie Rejonowym w Łowiczu trwa proces dotyczący pobierania kredytów przy pomocy fałszywych danych osobowych. W czwartek (30 sierpnia) doszło do kolejnych przesłuchań osób będących poszkodowanymi w tej sprawie.
Większość osób, które pojawiły się w czwartek na sali rozpraw to mieszkańcy Skierniewic i okolic oraz Warszawy. Są to ludzie starsi, którzy z uwagi na podeszły wiek i stan zdrowia miały problem z dotarciem do sądu. W latach 2015-2016 byli oni pacjentami na oddziałach wewnętrznym lub chirurgicznym skierniewickiego szpitala lub były hospitalizowane w Gostyninie.
Grupa przybyłych na rozprawę emerytów i rencistów to nie licząc banków i pośredników najbardziej poszkodowana w aferze „kredytowej”. Znaczna część świadków zaprzeczała, aby w wyniku oszustw doznała szkód finansowych. Nie do podważenia jest jednak fakt, że z tego powodu mogli doznać uszczerbku w sferze mentalnej, poczuć się bezradnie, a z powodu rzekomego „kredytu” stracić możliwości finansowe. Niektórzy narażeni byli też na straty moralne.
- Komornik na poczet spłaty długu zajął mi samochód, a także odebrał część wynagrodzenia. Dopiero po rozmowie z nim dowiedziałem się o pożyczce i zacząłem podejmować kroki prawne w celu wyjaśnienia zaistniałego problemu – przyznał jeden z pokrzywdzonych.
Niektórym z nich nie udało się podjąć żadnych prawnych działań przed poniesieniem dużych konsekwencji w związku z oszustwem. Głównie, z racji wcześniejszej niewiedzy na ten temat. Bowiem o sprawie często dowiadywali się na sali rozpraw, a wówczas na pomoc radcy prawnego było już za późno.
Świadkowie, którzy pojawili się 30 sierpnia, na sali rozpraw wielokrotnie wymieniali nazwisko Roksany K., która podając się za pośredniczkę pobierała kredyty w wielu różnych jednostkach.
Firmy pożyczkowe Optima z Gdańska czy Ferratum z Wrocławia to tylko niektóre z podmiotów będących ofiarami wyłudzeń. By otrzymać kredyt w tych miejscach nie potrzeba wiele czasu ani dużej ilości dokumentów, często by uzyskać pożyczkę na kwotę kilkunastu tysięcy złotych, wystarczy tylko ich fotokopia. Nie potrzebny jest nawet odręczny podpis.
Żaden ze świadków nie potwierdził znajomości z Roksaną K., którą to ona sama przedstawiała w każdej firmie, przy pomocy sfałszowanych dokumentów. Od oryginału różniły się przede wszystkim błędnym miejscem urodzenia, imionami rodziców, a często nawet przekręconym nazwiskiem.
- Nie znam żadnej z osób oskarżonych. Są to dla mnie osoby obce – powtarzali zgodnie kolejni przesłuchiwani.
Roksana K., z racji swojej nieobecności nie odniosła się do postawionych przez świadków zarzutów. Za wyjątkiem Mariusza M., Tomasza Z. i Adama S., doprowadzonych z zakładu karnego, na rozprawie nie stawił się żaden z pozostałych oskarżonych.
Przesłuchania kolejnej grupy świadków odbędą się 6 września.
Więcej w sprawie przeczytasz:
Łowicz: podejrzani o udział w wyłudzeniach usłyszeli zarzuty. Zeznawali pierwsi świadkowie
Trwa proces w sprawie wyłudzeń. Zeznawali kolejni poszkodowani
Na zeznania Marty P. będzie trzeba poczekać
Proces oszustów. Trwają kolejne przesłuchania
Proces oszustów: przyznanie kredytu nigdy nie było tak łatwe
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie